I'll take you to another world

I'll take you to another world

poniedziałek, 16 września 2013

 11.


*Natalie


Obudziłam się i rozejrzałam dokoła nie wiedząc gdzie jestem... Dopiero po chwili mój wzrok padł na faceta, leżącego koło mnie. Od razu wróciły wspomnienia sprzed kilku godzin; delikatne pocałunki i ciepło ramion Harrego sprawiły, że ten wieczór oficjalnie dostał miano "najlepszego" jaki dotąd przeżyłam.
Usiadłam ostrożnie na brzegu łóżka, starając się nie obudzić bruneta i spojrzałam na telefon-była 3:42. Wstałam i popatrzyłam na niego z góry; spał słodko jak niemowlę. Nie pamiętam jak wczoraj zasnęłam, ale wtulona w Stylesa, poczułam się tak rozluźniona, że oczy same mi się zamknęły. On też zasnął chyba w trakcie oglądania filmu, bo cały czas miał laptop na kolanach. Delikatnie podniosłam komputer i odstawiłam na małą szafkę przy łóżku, okryłam Harrego ostrożnie kocem i starając się stąpać jak najciszej wróciłam do swojego pokoju.
Zdjęłam ubranie w którym wcześniej zasnęłam i wskoczyłam wziąć szybki prysznic.
Dziesięć minut później leżałam już w łóżku. Wolałabym oczywiście leżeć w łóżku Harrego, ale obawiałam się że któraś z dziewczyn może rano zapukać do drzwi mojej sypialni i nie zastać mnie, a następnie zobaczyć jak wychodzę z pokoju Stylesa. Gdyby Chris się potem o tym dowiedział, byłby wściekły!
Tak więc leżałam sama w zimnym łóżku i zapadałam powoli w błogi sen...


*Harry


Kiedy otworzyłem oczy, pierwsze co sobie uświadomiłem to że Nati nie ma obok mnie. Usiadłem na łóżku i poczułem się trochę rozczarowany; miałem nadzieję że zobaczę jej kochaną buzię kiedy się obudzę. Wstałem i poczułem że coś się ze mnie zsuwa; spojrzałem na podłogę: to był koc. Dziwne... Nie przypominam sobie żebym się przykrywał. Po chwili zrozumiałem że to Natalie musiała mnie okryć zanim uciekła do siebie. Poczułem ciepło w sercu; była taka kochana. Zastanawiałem się czemu wyszła, przecież zasnęła mi na piersi i było nam cudownie. Postanowiłem nie zastanawiać się dłużej tylko po prostu ją spytać.
Wyszedłem z pokoju i zapukałem do jej sypialni. Nie usłyszałem odpowiedzi, więc zastukałem ponownie. Nadal nic. Nacisnąłem klamkę a drzwi ustąpiły. Zanim wszedłem do środka, zawahałem się przez chwilę; wiem że to nieładnie tak wchodzić do cudzego pokoju bez pozwolenia, ale przecież pukałem.
Zajrzałem do środka i moim oczom ukazał się bardzo rozczulający widok; Nati spała całkiem odkryta, z włosami rozrzuconymi na poduszce, z lekko uchylonymi ustami i dłońmi zaciśniętymi w pięści. Wyciągnąłem telefon i zrobiłem jej zdjęcie; nie mogłem się powstrzymać. Miałem nadzieję że go nigdy nie znajdzie bo mogłaby je usunąć a ja chciałem się delektować tym widokiem jeszcze przez długi czas.
Schowałem telefon i podszedłem do łóżka. Usiadłem na brzegu i pochyliłem się nad twarzą mojej księżniczki.
-Wstawaj śpiochu - powiedziałem cicho i złożyłem delikatny pocałunek na jej miękkich ustach.
Otworzyła oczy i popatrzyła na mnie ze zdziwieniem. Potem jednak uśmiechnęła się delikatnie, jeszcze nie całkiem przytomna, wyciągnęła ręce jak małe dziecko domagające się czułości i przytuliła mnie.Nie pytała co tu robię ani jak wszedłem; po prostu cieszyła się z mojej obecności. To była jedna z jej cech które uwielbiałem.
Po chwili puściła mnie, odwróciła się do mnie tyłem i poklepała miejsce obok siebie, dając mi do zrozumienia żebym się położył. Wdrapałem się na łóżko, położyłem obok niej, przytuliłem do siebie z całej siły i pocałowałem jej odkrytą szyję.
Zaśmiała się cicho.
-Mimo że znowu uciekłam, i tak budzę się przy tobie. Jesteś niesamowity. - powiedziała i odwróciła się twarzą w moją stronę.
-Cóż poradzić; taki się urodziłem - popatrzyłem na nią spod przymrużonych powiek.
Chwyciła mnie za włosy i lekko pociągnęła.
-Jest pan bardzo skromny, panie Styles.-mówiła z poważną miną - Proszę cię, nie patrz tak na mnie. -próbowała zasłonić mi oczy.
-Dlaczego? - zdziwiłem się.
-Bo miękną mi wtedy kolana - odpowiedziała szczerze i uśmiechnęła się szeroko.
-Dobrze wiedzieć - szepnąłem unosząc brwi.
-Cieszysz się że już jest dziś? -spytała.
Nie musiałem pytać o czym mówi bo dobrze wiedziałem. Czekałem na ten dzień niecierpliwie i wreszcie jest!
-Nawet nie wiesz jak bardzo - uśmiechnąłem się i cmoknąłem ją w czubek nosa. -
 od jutra będę cię nosił na rękach i nie obchodzi mnie co ludzie pomyślą.
Zaśmiała się głośno i wplotła dłoń w moje włosy.
-Jesteś szalony Harry - dotknęła czule mojego policzka a ja ująłem jej dłoń i delikatnie pocałowałem smukłe palce.
-Ale cały twój skarbie - powiedziałem i zatopiłem się w jej ustach. Odpowiedziała tym samym i wtuliła się we mnie z całych sił. Boże, jak ja uwielbiam tę kobietę! Potrafiła bez słów przekazać tyle uczuć i emocji, że mimo iż nigdy nie powiedziała mi tego wprost, czułem że jestem dla niej kimś ważnym i że jej na mnie zależy. Te gesty,  te czułe pocałunki, to jak patrzy na mnie z miłością znaczyło dla mnie więcej niż tysiąc słów bez pokrycia, którymi zazwyczaj obsypywały mnie inne dziewczyny.
Oderwałem się ostrożnie od jej ust i popatrzyłem jej w oczy; przyglądała mi się z zaciekawieniem i z lekkim uśmiechem.
-Chyba pora wstawać śpiąca królewno -powiedziałem głaszcząc jej włosy.
-Po takim pocałunku nie sposób jest spać dłużej -zaśmiała się i podniosła na łokciach - już wstaję, a ty lepiej uciekaj do siebie mój książę, zanim któraś z dziewczyn cię tu zobaczy. - cmoknęła mnie przelotnie w usta wstając z łóżka.
-Jak myślisz - spytałem siadając na brzegu - jak zareagują kiedy jutro zobaczą nas razem?
-Nie mam pojęcia - powiedziała przeciągając się na środku sypialni, - myślę że będą zazdrosne, ale nie dadzą mi tego odczuć - uśmiechnęła się i podeszła do mnie stając między moimi nogami - co ty masz w sobie, że tak działasz na kobiety? 
-Zwierzęcy magnetyzm - powiedziałem z powagą i przyciągnąłem ją do siebie.
Pochyliła się z uśmiechem i pocałowała mnie czule i delikatnie w usta.
-Mam się obawiać konkurencji? -zapytała z przekąsem i uniosła brwi.
-Absolutnie nie - odpowiedziałem bez wahania i pocałowałem jej dłonie.
Wstałem i ruszyłem w stronę drzwi.
-Choć bardzo tego nie chcę, wychodzę - mówiłem teatralnie - nie zatrzymuj mnie, gdyż cel mój odległy i wyruszać muszę...
Roześmiała się w głos, podeszła do mnie i zarzuciła mi ręce na szyję.
-Więc podążaj cny rycerzu! - doprowadziła mnie do drzwi - zobaczymy się za chwilę przy okrągłym stole, jedząc tosty z dżemem!
Wskazała ręką wyjście i z uśmiechem wypchnęła mnie na korytarz. Usłyszałem ruch w pokoju Ann, więc przesłałem Nat buziaka i wszedłem szybko do swojej sypialni. Wyjąłem czyste ubrania i poszedłem pod prysznic.
Stojąc pod strumieniem ciepłej wody, myślałem o tym, że chciałbym zaczynać każdy dzień tak jak dzisiejszy; Natalie jest lepsza od kawy! -uśmiechnąłem się sam do siebie.


*Natalie


Zamknęłam drzwi i poszłam do łazienki. Popatrzyłam w lustro; na moich ustach ciągle jeszcze gościł szeroki uśmiech, policzki były zaróżowione a włosy w totalnym nieładzie a to wszystko sprawka pana Styles'a! Ależ ja go uwielbiam! Potrafił jednym spojrzeniem wywołać u mnie gęsią skórkę. Przy nim, nawet bez makijażu i roztrzepana, czułam się jak prawdziwa księżniczka, adorowana i kochana!
Przemyłam twarz i wróciłam do sypialni. Wyjęłam z szafy wcześniej przygotowane ubrania, założyłam je i przeczesałam włosy palcami, zostawiając je rozpuszczone.
Zanim zeszłam na śniadanie, zadzwoniłam jeszcze do rodziców. Nie rozmawialiśmy długo bo za chwilę mieli mieć jakieś ważne spotkanie w firmie; zapomniałam że w Polsce minęło już południe.
Kiedy schodziłam po schodach, dogoniła mnie Caroline.
-Nie denerwujesz się, Nati? - spytała.
-Jasne że tak - uśmiechnęłam się. - w końcu będą tam tysiące ludzi, a to nasz pierwszy występ.
-Dobrze, bo już myślałam że tylko ja tak histeryzuję! Mam nadzieję że nie zapomnę tekstu.
-Na pewno nie! - pocieszałam ją - ja też nie znałam zbytnio ich piosenek, ale tak łatwo wpadają w ucho że teraz mogę recytować teksty jak wiersze!
Przy śniadaniu, cały czas natrafiałam na wzrok Harrego. Wymienialiśmy ukradkowe spojrzenia i dotyki, bo siedział naprzeciwko mnie. Starałam się nie śmiać, ale cała ta sytuacja była dla mnie komiczna; dwoje dorosłych ludzi, wśród swoich najbliższych znajomych musi okazywać sobie uczucie jak dzieci w przedszkolu, żeby się nie zdemaskować. Jeszcze tego brakowało, żeby Harry zaczął ciągnąć mnie za warkocze!
Po skończonym posiłku wyszliśmy wszyscy na taras, nabrać energii przed koncertem i obgadać kilka spraw z nim związanych.
Przed południem dołączył do nas Christian żeby poinformować nas, że o pierwszej będą czekały na nas auta, które zawiozą nas na stadion.
Zdziwiłam się że tak wcześnie, ponieważ koncert zaczynał się dopiero o ósmej wieczorem. Dopiero faceci uświadomili mi jak długo trwają wszelkie przygotowania, jak na przykład ostatnie próby, makijaż, fryzury, wybór ciuchów, itp.
Kilka godzin później przekonałam się o tym na własnej skórze. Po szybkiej próbie i poznaniu reszty ekipy przyszła pora na zmianę naszego wyglądu na bardziej "wyraźny", jak to określiła stylistka chłopaków. W domu przygotowanie do wyjścia zajmuje mi maksymalnie dwie godziny, łącznie z prysznicem i suszeniem włosów, tutaj mimo że każdą czynność wykonywała inna osoba i to prawie w tym samym czasie, gotowa byłam dopiero w okolicach godziny siódmej. Kiedy spojrzałam w lustro spodobało mi się to, co zobaczyłam. Miałam lekki makijaż, jednak ładnie podkreślający moje naturalne walory, delikatną sukienkę i buty, które bardzo mi się podobały i włosy ułożone w łagodne fale, czyli tak jak same się układają.
Zdziwiło mnie tylko, dlaczego mamy być takie eleganckie, ale dowiedziałam się że taka była decyzja głównej stylistki i że po połowie koncertu zmienimy stroje na trochę mniej oficjalne.
Popatrzyłam na Ann i Carol; obie wyglądały bardzo ładnie i tak jak ja elegancko.
Kilka minut później usłyszałyśmy głos wzywający wszystkich za kulisy. Popatrzyłyśmy na siebie zdenerwowane ale i szczęśliwe.
-To już się dzieje dziewczyny - powiedziała Ann i ścisnęła mnie za rękę.
Kiedy dotarłyśmy na miejsce, zespół już tam był. Wyglądali super, ale oczywiście Harry najbardziej przyciągał mój wzrok. Nie mogłam uwierzyć, że ten przystojniak jest cały mój!
Zauważyłam że mi się przygląda; uśmiechnęłam się nieznacznie i mrugnęłam na znak porozumienia a on dyskretnie oblizał wargi, co przyprawiło mnie o dreszcze.
W przeciwieństwie do nas, faceci nie wyglądali na zdenerwowanych; wręcz przeciwnie. Śmiali się i rozmawiali jakby nigdy nic.
Nagle usłyszałyśmy że brawa na widowni się wzmagają, a za kulisami zrobiło się małe zamieszanie; wiedziałam że oznacza to zbliżające się wyjście na scenę i poczułam jak nogi odmawiają mi posłuszeństwa.
W pewnym momencie poczułam że ktoś ściska moją dłoń. Odwróciłam się; to był Harry.
-Będzie dobrze kochanie - szepnął mi do ucha - nie denerwuj się tak.
Rozejrzałam się - w całym tym zamieszaniu nikt nie zwracał na nas uwagi.
Nie mogąc wydusić z siebie słowa, uśmiechnęłam się tylko i przytuliłam do niego przelotnie i podeszłam do dziewczyn. W tej samej chwili faceci znikli w dziurze wjeżdżając na scenę na podnośniku.
Krzyki i oklaski jakie wtedy wybuchły mogłabym porównać do wybuchu bomby. To było coś niesamowitego! Te dziewczyny na prawdę ich uwielbiały!
Kilka minut później usłyszałyśmy głos Liama niosący się po stadionie:
-Jak zapewne wiecie, od niedawna współpracujemy z trzema utalentowanymi dziewczynami, które sprawią że nasze piosenki nabiorą nowego charakteru i mamy nadzieję, że będą się wam jeszcze bardziej podobać! Przywitajcie proszę bardzo gorąco Ann, Nat i Carol!
Usłyszałyśmy burzę oklasków i zostałyśmy wepchnięte na scenę. Oniemiałam! To było niesamowite. Te wszystkie światła, dym, wrzeszczące fanki, muzyka przyprawiły mnie o zawrót głowy. Poczułam że Ann lekko mnie popycha, ruszyłam w stronę podwyższenia gdzie miałyśmy stać. Miałam wrażenie że idziemy wieczność. Kiedy doszłyśmy i stanęłyśmy za mikrofonami zdołałam wydusić jedynie krótkie "cześć" i wykrzywić usta w sztucznym uśmiechu. Stałam i rozglądałam się dokoła z niedowierzaniem i fascynacją. Cały stadion był po brzegi wypełniony emocjami, które były wręcz namacalne i udzielały się każdemu zaraz po przekroczeniu "progu". Popatrzyłam na chłopaków; stali zadowoleni i uśmiechnięci czekając aż ekscytacja i podniecenie widowni trochę zmaleje. Widać było że to kochają, że są szczęśliwi będąc tu gdzie są teraz i robiąc to co robią!
Poczułam że ich radość i zadowolenie powoli mi się udzielają. Na mojej twarzy pojawił się w końcu uśmiech, a podekscytowanie zaczęło zajmować miejsce paniki. Chwilę później stałam już całkowicie rozluźniona i gotowa do występu.
Kiedy zabrzmiały pierwsze nuty poczułam ogromne podniecenie! Ogarnęła mnie niesamowita euforia i czułam że znalazłam się tam, gdzie powinnam być. Czułam się jak na haju i to było cudowne uczucie!

Kiedy koncert dobiegł końca, naprawdę nie chciałam schodzić ze sceny! Czułam się jakbym występowała od zawsze. Przychodziło mi to tak naturalnie i łatwo jakbym robiła to codziennie. Obserwowałam chłopaków którzy dawali z siebie wszystko i fanki które nagradzały okrzykami radości każdy drobny gest skierowany w ich kierunku. Cieszyłam się, bo widziałam że faceci też mają ogromną radość z tego występu.
Kiedy zeszliśmy ze sceny byliśmy totalnie wykończenie ale bardzo szczęśliwi!
Poszłam z dziewczynami przebrać się w swoje ciuchy i wrócić jak najszybciej do hotelu, bo dopiero kiedy emocje opadły, poczułam jak bardzo zmęczył mnie ten występ.
-Nat mogę cię prosić na chwilkę - Chris zajrzał przez uchylone drzwi do garderoby - Ups! Przepraszam, nie pomyślałem że jeszcze się przebieracie.
Wciągnęłam szybko spodnie i koszulkę i wyszłam do niego na korytarz.
-Rozmawiałem przed chwilą z Harrym, - mówił teatralnym szeptem - a teraz mówię to samo tobie; pamiętasz że jutro macie iść na jakiś spacer czy kawę, tak żeby jak najwięcej osób was zobaczyło?
-Oczywiście że pamiętam.
-Dobrze... Tak tylko się upewniam czy wszystko idzie zgodnie z planem. - powiedział i odszedł, zostawiając mnie samą przy drzwiach garderoby.
Odwróciłam się żeby wejść z powrotem do środka, ale dziewczyny już wychodziły, więc razem udałyśmy się w stronę garderoby chłopaków, żeby razem wrócić do hotelu.
Przy wyjściu nie obyło się bez kilku zdjęć i pytań zadawanych przez trochę zbyt nachalnych reporterów. Harry odpowiadał cierpliwie na wszystkie pytania, starając się uśmiechać i nie sprawiać wrażenia zmęczonego, jednak wiedziałam i widziałam że jest bardzo wyczerpany.
Kiedy dotarliśmy wreszcie do hotelu, miałam ochotę tylko położyć się do łóżka i zasnąć. Pożegnałam się ze wszystkimi i ruszyłam na górę. Nie byłam jedyna; Harry, Niall i Ann też poszli za mną. Zamykając drzwi sypialni natrafiłam na wzrok mojego zmęczonego biedulka. Uśmiechnął się i mrugnął znacząco a ja przesłałam mu całusa.
Po krótkim prysznicu, włożyłam krótką koszulkę i spodenki i byłam gotowa do snu. Kiedy już leżałam w łóżku usłyszałam ciche pukanie do drzwi; doskonale wiedziałam kto stoi po drugiej stronie.
Wstałam i otworzyłam drzwi.
-Przyszedłem tylko powiedzieć dobranoc. - powiedział brunet, stojąc oparty jedną ręką o framugę drzwi.
-Już myślałam że zapomniałeś - uśmiechnęłam się i wciągnęłam go do środka, zarzucając mu ręce na szyję.
Objął mnie w pasie i wtulił twarz w moje mokre jeszcze włosy a ja dotknęłam lekko wargami jego odkrytego ramienia. Jego skóra była ciepła i pachnąca najpiękniejszym zapachem jaki znałam: po prostu Harrym.
Odsunęłam się odrobinę i popatrzyłam mu w oczy; starał się uśmiechać ale widziałam że sprawia mu to trudność, bo jest bardzo zmęczony. Pogłaskałam z czułością jego blady policzek i złożyłam delikatny pocałunek na jego ustach.
Chwyciłam go za rękę i pociągnęłam w stronę łóżka; położyłam się i gestem poprosiłam żeby zrobił to samo. Rozłożył ramiona a ja wtuliłam się w niego jak dziecko w ulubioną maskotkę. Uniosłam głowę i popatrzyłam na jego twarz; miał zamknięte oczy i wiedziałam że za chwilę zaśnie.
-Jesteś moim największym szczęściem Nati, wiesz o tym? - powiedział cicho, nie otwierając oczu.
-Wiem skarbie. Czuję to za każdym razem kiedy na mnie patrzysz. - wyszeptałam i oparłam głowę z powrotem na jego piersi.
-Dobranoc Harry.
-Mmmm... - odpowiedział prawie już przez sen.
Kiedy zasypiałam, czułam szczęście wypełniające moje serce. Nie mogłam uwierzyć, że jeszcze miesiąc temu nie wiedziałam nawet kim jest Harry Styles a teraz leżałam obok niego i nie wyobrażałam sobie jak mogłam żyć kiedy go nie znałam? Bez jego zapachu, jego głosu i uśmiechu...
Chłopak cicho zachrapał; uśmiechnęłam się pod nosem, obiecując sobie że jutro mu to wypomnę. Nie przejmowałam się już czy ktoś nas rano zastanie razem ani co sobie pomyśli. Najważniejsze że my jesteśmy szczęśliwi! Że rano obudzę się obok Harrego...

7 komentarzy:

  1. *o* zajebiste <3 <3 <3 <3 dodaj jak najszybciej nexta!! <3
    Życze jeszcze większej weny :D jesli sie wgl jeszcze większą da miec xd <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziewczyno to jest boskie!!!! <3 <3 ~j

    OdpowiedzUsuń
  3. O bosz.. Jaram sieeeee *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. LUDZIE TLENUUUUU!!!! *______________________*

    OdpowiedzUsuń
  5. Boskie, cudne , cudowne, zajebiste, genialne, świetne, megaaaa *.* dalej dalej dalej dalej dalej
    /martyyys

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzięki wszystkim i dzięki martyyys:) Uwielbiam Was!

    OdpowiedzUsuń
  7. To jest genialne niecierpliwie czekam na następny <333333333

    OdpowiedzUsuń