I'll take you to another world

I'll take you to another world

sobota, 14 września 2013

10.


*Harry


-Harry wstawaj! - obudził mnie czyjś krzyk i walenie do drzwi.
Otworzyłem oczy i rozejrzałem się dookoła; było już całkiem widno, a sądząc po odgłosach zza drzwi musiało być też późno... Wstałem szybko i spojrzałem na zegarek, 8:45 - o kur*a! -zakląłem.
-Harry! Musimy zaraz wychodzić! - głos z korytarza był nieustępliwy.
Podszedłem wkurzony do drzwi i otworzyłem je z rozmachem.
-Jezu Chryste! Ubierz się natychmiast! - Natalie zakryła oczy rękami i starała się odwrócić.
Nie zdążyła, bo kiedy zobaczyłem że to ona, stwierdziłem że jednak wcale mi się nie spieszy. Złapałem ją zanim postanowiła uciec i zamknąłem w uścisku moich nagich ramion. Wyrywała się i śmiała głośno ale nie puszczałem. Cieszyłem się jak dziecko, że mogę ją tak tulić, że jest pierwszą osobą którą widzę rano, że słyszę jej słodki śmiech i czuję jej zapach! W tamtej chwili czułem że nie potrzebuję już nic od życia bo mam wszystko!
-Haaaaaryyyy! -dobiegł mnie głos Liama z dołu. - Chris już jest i czekamy tylko na ciebie!
-I Nat! - dodała Ann.
Popatrzyłem na mój skarb, który trzymałem w ramionach; patrzyła mi w oczy i uśmiechała się. Wiedziałem że muszę ją puścić i się ubrać, ale nie miałem na to ochoty.
-Lepiej się ubieraj - odezwała się Natalie - chyba że chcesz jechać w samych bokserkach.
-To chyba nie jest dobry pomysł - zaśmiałem się i niechętnie wypuściłem ją z ramion. Poprawiła włosy i oparła się o framugę drzwi.
Podszedłem do szafy i wyciągnąłem zwykłą białą bluzkę i dżinsy. Ubrałem się, wciągnąłem wygodne trampki, bo spodziewałem się że próba trochę potrwa, i podszedłem do dziewczyny która cały czas mnie obserwowała.
-Jestem gotowy! - powiedziałem z dumą - możemy ruszać.
Wyciągnąłem dłoń w jej stronę a ona ją chwyciła i poszliśmy na dół. Zanim tam dotarliśmy, Nat oczywiście puściła moją rękę "bo dziewczyny".
-No nareszcie! - powiedział Chris na nasz widok.
Widziałem że przygląda nam się uważnie i zerka na Ann i Car, sprawdzając chyba czy nie budzimy w nich żadnych podejrzeń. Odkąd zbliżyłem się do Nat, mam ochotę wykrzyczeć to całemu światu, a przez ten durny kontrakt muszę uważać na każde słowo i gest skierowany do niej publicznie. Rozumiałbym jeszcze gdybyśmy musieli być dyskretni na ulicy, wśród obcych ludzi, ale dlaczego do cholery nie mogę trzymać jej za rękę kiedy jestem z najbliższymi mi osobami? Dlaczego nie mogliśmy po prostu wtajemniczyć dziewczyn we wszystko, kazać im podpisać tą samą umowę którą podpisali faceci z zespołu i dalej żyć normalnie?
-O czym tak myślisz? -usłyszałem szept Natalie przy uchu.
Popatrzyłem na nią zdziwiony.
-Masz strasznie groźną minę - mówiła cicho, kiedy wszyscy szliśmy już w stronę wind.
Zauważyłem wzrok Christiana.
-Potem ci powiem - powiedziałem cicho, mrugając do brunetki.
Hotel miał podziemny parking, więc nie musieliśmy przedzierać się przez tłumy fotografów idąc do samochodu.
Podeszliśmy do furgonetki zaparkowanej niedaleko wyjścia z windy.
-Dlaczego jest tylko jedna? - zapytał Louis zaglądając do środka. -jest tylko siedem miejsc, a nas jest dziewięcioro.
-Miały być dwie - mówił Chris, rozglądając się dookoła. -dajcie mi minutę, zadzwonię.
Odszedł kilka kroków, a my staliśmy w ciszy patrząc na siebie nawzajem. Wszyscy wyglądali śmiesznie, co wcale nie było dziwne biorąc pod uwagę to w jakim stanie i o której godzinie poszliśmy wczoraj spać. Liam i Zayn oparli się o samochód z rękami w kieszeniach i patrzyli nieprzytomnym wzrokiem gdzieś przed siebie; Niall i Louis kucali oparci o ścianę i co chwilę wymieniali nic nie wnoszące spostrzeżenia na temat pogody i tego że nic nie zdążyli zjeść; Natalie i reszta dziewczyn stały obok mnie i co chwilę ziewały albo przeciągały się leniwie, a ja po prostu przyglądałem się im wszystkim.
-Drugie auto może być za godzinę - z zamyślenia wyrwał mnie głos Chrisa. -to zdecydowanie za długo.
-To co robimy? - spytałem.
-Nie mam pojęcia. -odpowiedział wkurzony.
-Ja mam pomysł - odezwała się Ann, -Natalie wypożyczyła wczoraj samochód.
-O rany, rzeczywiście! - Nat klepnęła się w czoło - całkiem zapomniałam.
-Spadłaś nam z nieba dziewczyno! - ucieszył się manager. -w takim razie dzielimy się na dwie grupy i możemy jechać.
-Ale ja nie wiem dokąd. - powiedziała brunetka - jak mam tam trafić skoro nie znam adresu?
-Moment - Chris wyciągnął kartkę i długopis, zapisał adres i podał go dziewczynie. - wklep sobie w nawigację i na pewno trafisz. A teraz ruszajcie się bo już jesteśmy spóźnieni.
Ruszyłem w stronę furgonetki, bo wiedziałem że Christian nie zgodzi się żebym jechał z dziewczynami.
-Liam, Zayn i Louis jadą ze mną a reszta z Natalie - zarządził menago.
Popatrzyłem na niego zdziwiony, ale on tylko nieznacznie kiwnął głową na znak że wszystko jest ok i wsiadł za kierownicę. Zastanawiałem się, co spowodowało taką nagłą zmianę i doszedłem do wniosku, że musiał sobie uświadomić że takie ostentacyjne rozdzielanie mnie i Nat też może wydać się dziwne i dlatego poszedł na takie ustępstwo. Rozumiałem oczywiście, że nie oznacza to że od teraz mogę się obnosić z naszą bliskością, ale mimo tego się cieszyłem.
Kiedy Natalie podjechała swoim autem miałem ochotę usiąść z przodu, obok niej, jednak wolałem nie przeciągać struny. Kiedy zająłem miejsce na tylnym siedzeniu, pomiędzy dziewczynami, te bardzo się ucieszyły. Całą drogę zagadywały mnie i pytały o różne rzeczy, jednak ja bez przerwy patrzyłem zazdrośnie na Nat i Nialla, który usiadł obok niej i teraz wesoło rozmawiali. Już niedługo - pomyślałem z satysfakcją. Jak tylko management ogłosi nasz związek publicznie i będziemy mogli przestać się ukrywać, nie wypuszczę jej z ramion nawet na moment!
Kiedy wyjeżdżaliśmy z budynku, zauważyliśmy na chodniku przed hotelem tłum ludzi z aparatami. Rzucili się na furgonetkę, którą jechał Chris z chłopakami, jednak ponieważ miała ciemne szyby, nie byli w stanie zrobić żadnego satysfakcjonującego zdjęcia. Mimo to nie poddawali się i stawali na drodze, próbując zmusić ich żeby się zatrzymali i być może wysiedli.
-O cholera, co robimy? - spytała lekko spanikowana Nat.
-Nie jedź za nimi! - powiedział szybko Niall -my nie mamy ciemnych szyb, więc nie puszczą nas tak łatwo. Skręć w przeciwną stronę i sprawdź w nawigacji czy jest jakaś inna droga żeby dotrzeć na ten stadion.
Natalie posłusznie wykonała polecenie blondyna i szybko oddaliliśmy się od tłumu.
Reszta drogi przebiegła już bez większych problemów, poza kilkoma dziewczynami, które stały na przejściu kiedy akurat zatrzymaliśmy się na czerwonym świetle.  Nie obeszło się bez kilku zdjęć, ale kiedy tylko światło się zmieniło Nat ruszyła a one zostały niepocieszone.
Kiedy dotarliśmy pod stadion, na którym miała zostać zbudowana scena znów zauważyliśmy przed wejściem reporterów.
-No i co robimy?-spytała Natalie zatrzymując się w bezpiecznej odległości od nich.
-Jedziemy - powiedziałem.
Popatrzyli na mnie ze zdziwieniem.
-Oni czekają na czarną furgonetkę a naszego samochodu nie znają i się nie spodziewają. -kontynuowałem. - po prostu jedź jakby nigdy nic, miń ich i podjedź do następnego wejścia a stamtąd już jakoś szybko przemkniemy.
Mój plan się prawie sprawdził. Wszystko szło po naszej myśli, do momentu kiedy nie zaparkowaliśmy i próbowaliśmy przejść dyskretnie do drzwi. Jeden z fotografów nas zauważył i zaczął robić zdjęcia, wtedy wszystkie oczy zwróciły się w naszym kierunku. Na szczęście Nat zostawiła auto blisko wejścia, więc przyspieszyliśmy kroku i weszliśmy do budynku zanim paparazzi do nas dobiegli.
W środku już czekał Chris z chłopakami.
-Całe szczęście że jesteście bo zaczynałem się niepokoić. -manager ucieszył się na nasz widok -  Widziałem że pojechaliście w przeciwnym kierunku i już się bałem że zabłądziliście.
-Na szczęście nie, więc możemy zaczynać próbę - powiedziałem.

Kiedy wyszliśmy na scenę, dziewczyny były pod ogromnym wrażeniem.
-O rany! Ale jazda! -zachwycała się Caroline - ten stadion jest ogromny! Nie wiem co zrobię jak jutro wyjdę na scenę a cała widownia będzie pełna po brzegi!
-Damy radę - pocieszała ją Ann. - one nie przyjdą tu żeby oglądać nas, tylko chłopaków, więc to oni powinni się denerwować.
Próba poszła świetnie. Głosy nasze i dziewczyn zgrywały się perfekcyjnie, co dawało niesamowity efekt.
Przez cały czas obserwowałem Nat i wsłuchiwałem się w jej głos. Naprawdę miała talent. Dziwiło mnie dlaczego woli pracować jako modelka niż śpiewać, bo z takim głosem naprawdę mogłaby osiągnąć sukces.

 Po próbie, która trwała prawie sześć godzin, padaliśmy ze zmęczenia i z głodu. Marzyliśmy żeby jak najszybciej znaleźć się z powrotem w hotelu, zjeść coś i odpocząć. Nie było to jednak tak łatwe jakby się wydawało, bo pod stadionem stał tłum reporterów. Wiedzieliśmy, że tym razem ich nie unikniemy, postanowiliśmy nie przedłużać tylko po prostu wyjść, dać im to czego chcą i w końcu wrócić do naszego tymczasowego domu.
-Gotowi? - spytałem.
Nat wzięła głęboki oddech.
-Gotowi - powiedział Louis który tym razem wracał z nami.
Otworzyliśmy drzwi i od razu zostaliśmy oślepieni przez flesze.
-Jak poszła próba?
-Gdzie reszta zespołu?
Pytania sypały się z każdej strony. Postanowiliśmy z Louisem zatrzymać się i odpowiedzieć na kilka, bo wiedzieliśmy że bez tego nie pozwolą nam przejść. Dziewczyny próbowały iść dalej, ale tłum je zatrzymał więc musiały na nas zaczekać i pozwolić się fotografować.
-Próba poszła świetnie. Jeśli jutrzejszy występ będzie tak samo dobry, to fani na pewno nie będą zawiedzeni. - powiedział Lou ze sztucznym uśmiechem na twarzy.
-Gdzie Zayn, Liam i Niall?
-Musieli jechać innym autem, bo nie zmieścilibyśmy się wszyscy do jednego. - wskazałem głową na dziewczyny, czym skierowałem uwagę paparazzich na nie.
-A jak układa wam się współpraca z dziewczynami?
-Są świetne i myślę że będziemy się dobrze dogadywać. - Louis próbował wyminąć kilku facetów, jednak nie udało mu się to.
-A powiedzcie szczerze, czy łączą was tylko sprawy zawodowe czy może coś więcej? - spytał jeden z nich patrząc na nas znacząco.
-Nie tylko sprawy zawodowe - powiedział mój przyjaciel - przyjaźnimy się też na gruncie prywatnym.
-Tylko przyjaźnicie? Harry?
-Tak, tylko przyjaźnimy. - odpowiedziałem.
Po kilku minutach udało nam się w końcu dostać do samochodu i odjechać spod stadionu.
-Jestem głodna jak wilk! - odezwała się Natalie, kiedy już opadły emocje związane z atakiem paparazzi.
-Jak wszyscy Nat - zaśmiał się Louis. - zamówimy coś z restauracji do pokoju, bo nie mam już ochoty nigdzie się zatrzymywać po drodze.
Co do tego byliśmy zgodni.
Kiedy weszliśmy do salonu, reszta facetów już tam była. Pierwsze co zrobiliśmy, to chwyciliśmy za telefon i zadzwoniliśmy po jedzenie.
Gdy już napełniliśmy żołądki, usiedliśmy na kanapie i nie mieliśmy ochoty kiwnąć nawet palcem.
-Może ktoś włączy telewizor? - zaproponował Liam, leżąc rozparty w fotelu.
-Za daleko do pilota. -powiedział Niall wyciągając rękę i próbując dosięgnąć.
Louis westchnął i niechętnie wstał żeby włączyć tv.
-A kogo my tu mamy? -zaśmiał się.
Na ekranie pojawiłem się ja z Louisem.
Z ostatniej chwili! Harry i Louis po ostatniej próbie przed koncertem udali się do hotelu razem z nowymi dziewczynami.
-Ale sobie znaleźli sensacje. -zaśmiał się przyjaciel.
-Brzmi to tak, jakbyście mieli nowe dziewczyny. Nie wspomnieli że chodzi o Ann, Nat i Carol. - zauważył Zayn.
Miał rację. Oby Chris nie miał nam tego za złe.
-Olać to - powiedziałem, chociaż wcale tak nie uważałem - idę się wykąpać i przebrać.
Wstałem i poszedłem do swojej sypialni. Reszta chyba wzięła ze mnie przykład bo po chwili usłyszałem na schodach wiele par nóg. Należał nam się odpoczynek, bo próba była naprawdę bardzo ciężka.
Wziąłem prysznic, wciągnąłem tylko spodenki i usiadłem na łóżku.
Nie mogłem przestać myśleć o tej głupiej informacji w tv. Miałem nadzieję że Chris obejrzy resztę materiału zanim wyciągnie pochopne wnioski. Nie chciałem żeby miał do nas pretensję że pokazujemy się razem przed koncertem, bo wcale tego nie robiliśmy. Było mi trudno, ale starałem się powstrzymać przed zbliżaniem się do Nati żeby nie wzbudzać podejrzeń, a mimo to media tak wszystko przekręciły że może się okazać że nasz plan legł w gruzach. Poczułem że muszę z kimś o tym porozmawiać. Wstałem, otworzyłem drzwi i wyszedłem na korytarz. Prawie wpadłem na Natalie.


*Natalie


-Hej -uśmiechnęłam się nieśmiało. - właśnie szłam do ciebie.
-Serio? -zdziwił się Harry - a ja szedłem do ciebie. Chciałem pogadać.
Na jego widok poczułam się onieśmielona. Stał bez koszulki i bawił się czapką i okularami, które trzymał w ręku.
Podszedł i objął mnie patrząc mi w oczy. Kiedy tylko poczułam dotyk jego nagiej skóry poczułam jak ciarki przechodzą mi po plecach.
Przysunęłam się i pocałowałam go delikatnie w odkryte ramię. Jego zapach obudził wszystkie moje zmysły. Podniosłam głowę żeby spojrzeć na jego twarz. Uśmiechał się tak słodko i z ogromną czułością, że poczułam się jak ktoś ważny; jakbym była najważniejsza dla niego.
Odsunęłam się delikatnie.
-Wyjdziemy na taras? - zaproponowałam.
-Jasne.
Objął mnie w pasie jedną ręką i ruszyliśmy powoli na dół.
Co chwilę zerkałam na niego,bo nie mogłam się powstrzymać żeby nie podziwiać tego boskiego ciała, radosnej twarzy i tych zielonych oczu. Tych które patrzyły na mnie tak łagodnie i z taką troską...
Kiedy usiedliśmy na tarasie, Harry odezwał się pierwszy;
-Wiesz... Trochę obawiam się reakcji Chrisa jak zobaczy ten materiał w telewizji... - wyglądał na zmartwionego.
-Wydaje mi się, że niepotrzebnie się martwisz - starałam się go pocieszyć. -Chris nie jest dzieckiem; wie jak media potrafią zmanipulować każdą, nawet najmniej istotną sprawę, żeby tylko mieć sensację.
-Obyś miała rację...
W jego kieszeni odezwał się dzwonek telefonu. Wyjął go i spojrzał na wyświetlacz.
-O wilku mowa... - powiedział ze zdenerwowaniem.- co mam robić?
-Odbierz i powiedz prawdę. -uśmiechnęłam się, starając się dodać mu otuchy.
Westchnął ciężko i przyłożył telefon do ucha.
-Halo? ... Tak... Obejrzyj cały materiał, ten fragment był zmanipulowany... -Harry chodził nerwowo po tarasie - Cieszę się... Ja też mam nadzieję - zaśmiał się. Czyli chyba nie będzie tak źle - Do jutra.
Popatrzył na mnie i uniósł jedną brew.
-No i jak? - spytałam
-Nie był zachwycony, - powiedział Harry siadając naprzeciwko mnie -  ale powiedział że wie, że to nie nasza wina bo nie zrobiliśmy nic wbrew kontraktowi.
-Czyli nie będziemy mieć problemów?
-Raczej nie - roześmiał się - ale radził nam trzymać się od siebie z daleka do jutra i pytał czy chociaż tyle wytrzymamy?
-Czy ty też masz wrażenie że on się czegoś domyśla?
-Chyba nie tylko on - Harry oparł się wygodnie - faceci też dopytywali mnie dziś o ciebie.
-I co im powiedziałeś? - spytałam kładąc nogi na jego udach.
-Prawdę. Przed nimi nie muszę udawać. - położył dłoń na moich stopach i zaczął delikatnie je głaskać.
Popatrzyłam na niego z lekkim zdziwieniem.
-Prawdę, czyli?
-Że cię uwielbiam i ciężko mi jest udawać że jest inaczej. - wzruszył ramionami i odwrócił głowę, jakby się zawstydził.
-Ja też za tobą szaleję - powiedziałam ze śmiechem, i przesłałam mu całusa.
Spojrzał na mnie i zrobił śmieszną minę, która miała chyba wyrażać radość. Roześmiałam się i pokręciłam głową... Mój mały chłopczyk...
Rozmowa była tak naturalna i przyjemna, że nie zauważyłam nawet upływu czasu. Na ziemię sprowadził mnie dopiero Louis, wchodzący na taras z laptopem pod pachą. Odruchowo zdjęłam nogi z Harrego i podkuliłam je pod brodę.
-Nie krępuj się Nati - powiedział - ja już i tak wszystko wiem. -uniósł znacząco brwi. - Już miałem was szukać, ale na szczęście najpierw przejrzałem neta - zaśmiał się i otworzył komputer - i dowiedziałem się że siedzisz sobie na tarasie. - zwrócił się do Harrego i odwrócił ekran w naszą stronę, tak że mogliśmy zobaczyć zdjęcia na jednej ze stron plotkarskich.
Był na nich Harry na tarasie, tym samym na którym byliśmy teraz.
Na jednym rozmawiał przez telefon, na innych po prostu stał.
Uświadomiłam sobie, że zostały zrobione kilkanaście minut temu.
-Ktoś musiał je zrobić z któregoś z hoteli naprzeciwko. - zauważył Harry.
Popatrzyliśmy w tamtą stronę. Na wielu balkonach siedzieli jacyś ludzie, ale nikt nie przejawiał zainteresowania nami.
-Macie szczęście, że nie zrobił wam zdjęcia razem bo Chris by oszalał.-powiedział Lou.
Popatrzyłam na Harrego z przerażeniem w oczach. Brunet zaśmiał się głośno.
-Nie panikuj Nati. Nie robiliśmy nic wielkiego.
-Wiesz że mogą zrobić sensację z samego tego, że siedzieliście razem. -wtrącił się Louis.-a pragnę zauważyć jeszcze że Hazzuś masował ci stópki - zaśmiał się.
-Wątpię. Gdyby mieli coś więcej, to raczej najpierw by wrzucili bardziej pikantne fotki a nie takie, na których rozmawiam przez telefon. - Harry starał się mnie pocieszyć.
Było trochę sensu w tym co mówił.
-Chodźcie do salonu - powiedział Lou - będziemy grać w Twistera.
Spojrzałam na zegarek; dochodziła siódma wieczorem.
-Jestem zmęczona, pójdę już do siebie. - weszłam do salonu i skierowałam się w stronę schodów - zobaczymy się jutro - pomachałam do wszystkich.
-Pa Nati! - krzyknęły dziewczyny.
-Ja też już się położę - usłyszałam głos Harrego.
Po chwili mnie dogonił i kiedy byliśmy już poza zasięgiem wzroku dziewczyn złapał mnie za rękę. Uśmiechnął się słodko;
-Wiesz, że jeszcze tylko dziś i jutro i nie będziemy musieli się więcej ukrywać? - spytał z radością.
-Wiem - popatrzyłam na niego i uścisnęłam mocniej jego dłoń.
Doszliśmy do naszych sypialni.
-Naprawdę się już kładziesz? - spytał gdy zatrzymaliśmy się przy drzwiach.
-Nie miałam zamiaru się kłaść, chciałam po prostu odpocząć.
-Może w takim razie masz ochotę obejrzeć jakiś film?
-Z tobą, chętnie - uśmiechnęłam się.
-W takim razie zapraszam - otworzył drzwi swojej sypialni i gestem zaprosił mnie do środka.
Wszedł za mną i przekręcił klucz.
-Rozgość się - powiedział.
Usiadłam na łóżku, bo tak samo jak u mnie tak i tutaj, był to jedyny mebel jaki się zmieścił w tak maleńkiej przestrzeni.
Harry otworzył szafę i wyjął walizkę a z niej wyciągnął laptop. Postawił go na łóżku i sam usiadł koło mnie.
-Co masz ochotę obejrzeć? - spytał z uprzejmym uśmiechem.
-Zdaję się na ciebie - powiedziałam,
Wstałam żeby zgasić światło a Harry włączył film. Kiedy się odwróciłam siedział oparty o wezgłowie łóżka i trzymał komputer na kolanach. Poklepał miejsce obok siebie dając mi znać żebym usiadła.
Zdjęłam buty i wspięłam się siadając obok niego. Objął mnie ramieniem, a ja wtuliłam się w niego, wdychając jego cudowny zapach. Zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę to pierwszy raz odkąd się poznaliśmy, kiedy jesteśmy sami, oficjalnie i bez lęków przytulamy się i nie przejmujemy czy ktoś nas zobaczy. Poczułam się tak szczęśliwa i rozluźniona, że aż głośno westchnęłam.
-Wszystko w porządku? - spytał.
-Już dawno nie było mi tak "w porządku" i błogo jak teraz. - popatrzyłam mu w oczy.
-Mi też jest z tobą cudownie - cmoknął mnie we włosy.
Oparłam  głowę na jego nagiej piersi i palcem kreśliłam różne wzory na jego umięśnionym brzuchu.
-Nie denerwujesz się przed jutrzejszym koncertem? - spytałam.
-Nie bardzo - odpowiedział, głaszcząc mnie po plecach. - na początku bardzo się denerwowałem, ale teraz już do tego przywykłem. Po prostu wychodzę, śpiewam i już.
-Bardzo lubię jak śpiewasz - powiedziałam cicho. - słuchałam cię dzisiaj i bardzo mi się podobało.
Uśmiechnął się tylko i zaczął cichutko śpiewać Little Things. Zasłuchałam się w tę melodię i w jego głos i poczułam się tak spokojna i szczęśliwa jak już dawno się nie czułam. To było piękne.
Kiedy skończył, popatrzył na mnie tymi swoimi zielonymi oczami, przytulił mnie jeszcze bardziej do siebie a drugą ręką odgarnął włosy z mojej twarzy. Patrzyłam na niego jak zahipnotyzowana; nie mogłam przestać dziękować Bogu, za to że dał mi Harrego. Że ten cudowny facet jest cały mój i tylko dla mnie. Wiedziałam że zrobię wszystko żeby już zawsze był szczęśliwy, żebyśmy razem byli szczęśliwi! Poczułam że przysuwa się do mnie jeszcze bardziej; podniosłam głowę. Harry podniósł się lekko i przekręcił nas tak, że teraz to ja leżałam na łóżku a on pochylał się nade mną. Jego usta były coraz bliżej; czułam jego słodki oddech, widziałam każdą pojedynczą rzęsę. Objęłam delikatnie jego twarz rękami i uniosłam lekko brodę; nasze wargi się połączyły.
To był najcudowniejszy pocałunek w moim życiu; był delikatny jak podmuch wiatru, a jednocześnie pełen pasji i namiętności. Wyrażał wszystkie uczucia skrywane przeze mnie i przez Harrego odkąd się poznaliśmy. Wplotłam palce w jego włosy a on uniósł mnie lekko i objął rękami, zamykając w ciasnym uścisku z którego nie chciałam nigdy się wydostać. Chciałabym zostać tak na zawsze. Czułam się spełniona i prze szczęśliwa. Nic nie mogło mnie powstrzymać przed byciem szczęśliwą z tym facetem! Z moim najcudowniejszym mężczyzną! Był wszystkim czego potrzebowałam i wiedziałam że nigdy z niego nie zrezygnuję! Nigdy!

8 komentarzy:

  1. Pisz pisz pisz !!!! Kocham to opowiadanie <33333333

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy next??????? Nie moge sie doczekać jest B.O
    S.K.I.E.!.!.!. <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 blagam dodaj dzisiaj kolejną cz.! ;***

    OdpowiedzUsuń
  3. Boskieeeeeeeeeeeeeeee!!!!!! Daj dzisja nexta pliiiiiiiiiiiiis <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  4. OMG!!!!!!!!! <3 <3 dajesz szybko nexta!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. <3 ! Błagam daj dzisiaj nastepną cz.!

    OdpowiedzUsuń
  6. Zajebiste!! <3 mam nadzieje ze dodasz dzisiaj nexta ;3 ~j

    OdpowiedzUsuń
  7. bardzo chciałabym, żebyś dzisiaj dodała następny rozdział. Masz niezwykle rzadki dar do pisania ciekawych opowiadań.
    "Złapałem ją zanim postanowiła uciec i zamknąłem w uścisku moich nagich ramion. Wyrywała się i śmiała głośno ale nie puszczałem. Cieszyłem się jak dziecko, że mogę ją tak tulić, że jest pierwszą osobą którą widzę rano, że słyszę jej słodki śmiech i czuję jej zapach! W tamtej chwili czułem że nie potrzebuję już nic od życia bo mam wszystko!" ten krótki fragment sprawił, że śmiałam się jak mała dziewczynka. Moja wyobraźnia zaczęła pracować kilkanaście razy szybciej, bym jak najprędzej mogła cieszyć się taką scenką w mojej głowie. I wiesz co? Bardzo mi się ta scenka spodobała. A dzięki temu, że pod koniec dodałaś gifa wzbudziłaś we mnie jeszcze większe emocje. Jestem twoją fanką <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Strasznie się cieszę że moje opowiadanie Wam się podoba:) Bardzo dziękuję za miłe słowa:* To sprawia że mam ogromną motywację do dalszego pisania.Buziaki:*

    OdpowiedzUsuń