I'll take you to another world

I'll take you to another world

piątek, 30 sierpnia 2013

6.


*Natalie

Wróciłam do domu i rzuciłam się na kanapę w salonie. Musiałam chwilę odreagować. To był dzień pełen wrażeń. Zamknęłam oczy i myślałam o tych wszystkich wydarzeniach. Obrazy przewijały  się pod moimi powiekami jakbym oglądała film; złość i chłód w oczach Harrego, jego zakłopotanie kiedy zatrzymał mnie przy windzie, a na koniec jego szczery, głośny śmiech. Odkąd go poznałam to był pierwszy raz kiedy uśmiechnął się szczerze w moim towarzystwie. Tak mnie tym rozbroił, że nie mogłam się dłużej na niego złościć za to że powiedział Christianowi o mojej imprezie. Cieszyłam się, że w końcu jakoś zaczęliśmy się dogadywać, choć to może trochę za dużo powiedziane. Najważniejsza była nadzieja, że w końcu nie będę musiała bać się jego wzroku.
Wstałam powoli i poszłam zmienić ubranie na coś wygodniejszego.
Związałam włosy w wysoki kok i zeszłam do kuchni coś zjeść, bo dochodziła ósma wieczorem a jedyne co miałam dziś w ustach to woda i precelki które przegryzłam po drodze w samochodzie.
Jedząc przygotowanego na szybko kurczaka z ryżem, pomyślałam że muszę spędzić jutrzejszy dzień z Kate, bo nie wiadomo kiedy teraz będziemy miały okazję się znów zobaczyć. Musiałam jednak najpierw się spakować. Nie zajęło mi to wiele czasu, bo mówiąc szczerze nie zdążyłam jeszcze rozpakować jednej walizki po powrocie z Mediolanu. Przejrzałam tylko jej zawartość, dorzuciłam kilka ciuchów i kosmetyczkę i odstawiłam gotową do podróży. W drugą, mniejszą torbę spakowałam resztę potrzebnych drobiazgów i postawiłam obok pierwszej. Zajęło mi to wszystko nieco ponad godzinę. Mam w tym wprawę bo często podróżuję. Nawet jeśli o czymś zapomnę, to po prostu kupię nowe na miejscu.
Usiadłam na łóżku i patrzyłam na swoje dzieło. Pomyślałam że powinnam zadzwonić do rodziców, powiedzieć im o moich planach na najbliższy czas. Lepiej żeby dowiedzieli się ode mnie niż z gazet. Odłożyłam to jednak na jutro bo w Polsce dochodzi już dwunasta więc pewnie śpią.
Po szybkim prysznicu wskoczyłam do łóżka i zasnęłam jak kamień.

Ranek obudził mnie zapachem kwiatów, wpadającym przez otwarte drzwi balkonowe. Pierwszy raz od dawna obudziłam się całkowicie wypoczęta. Wyszłam z łóżka, ubrałam się i zeszłam na dół. Napiłam się wody i pomyślałam że wyciągnę Kaśkę na śniadanie na miasto. Zamknęłam dom i przeszłam kilka kroków do drzwi przyjaciółki. Zadzwoniłam i czekałam aż otworzy. Trochę to trwało i zaczęłam się już niecierpliwić kiedy usłyszałam kroki po drugiej stronie. Kiedy otworzyła, na jej widok wybuchnęłam śmiechem; włosy w nieładzie, rozmazany makijaż, ubrana tylko w szeroką koszulkę i majtki. Chyba ją obudziłam.
-Nat? Co ty tu robisz tak rano? - spojrzałam na zegarek. Była dopiero ósma, co zazwyczaj jest dla nas środkiem nocy.
-Przepraszam cię skarbie, nie spojrzałam na zegarek, - zaśmiałam się, - ale obudziłam się wypoczęta jak nigdy i myślałam że jest później. No ale skoro już nie śpisz to może wyskoczymy gdzieś na śniadanie?-
Spojrzała na mnie zrezygnowanym wzrokiem, westchnęła ciężko i odsunęła się wskazując ręką żebym weszła.
Dom Kate był bardzo podobny do mojego, a przynajmniej rozkład pomieszczeń. Sam wystrój nieco się różnił, bo ja wolałam spokojne i jasne wnętrza, a przyjaciółka postawiła na ciemne i żywe kolory.
-Usiądź a ja pójdę się doprowadzić do porządku. - powiedziała.
Godzinę później siedziałyśmy już w moim aucie i jechałyśmy w stronę centrum.
Siedząc w kawiarnianym ogródku i zajadając się pączkami rozmawiałyśmy o moim wyjeździe.
-Czyli to już jutro? Nie myślałam że tak szybko to wszystko pójdzie, - powiedziała Kate - będę bardzo za tobą tęskniła.
-Ja za tobą też, ale odbijemy sobie to wszystko jak tylko wrócę. Pomyślałam w ogóle że mogłybyśmy spędzić ten dzień razem, jeśli nie masz innych planów. Wyskoczyłybyśmy na jakieś zakupy, potem możemy zjeść gdzieś tu obiad a wieczorem zrobimy sobie seans filmowy u mnie, jednak nie dłuższy niż do jedenastej bo jutro muszę wstać o wpół do czwartej. - zaśmiałam się - Co ty na to?
-To mi nie wystarczy na miesiąc rozłąki, ale przynajmniej spędzimy ze sobą trochę czasu zanim Harry mi cie zabierze na tak długo. - uśmiechnęłam się i objęłam przyjaciółkę sięgając przez stół.
Po zakupach i obiedzie wróciłyśmy do mnie. Kiedy Kate przeszukiwała półki wybierając filmy, ja postanowiłam zadzwonić do rodziców.
-Cześć kochanie - usłyszałam w słuchawce głos mamy. - Poczekaj, włączę na głośnik bo tata też na pewno  chce cię usłyszeć.
-Hej kochani. Co u was słychać? Strasznie tęsknię. - powiedziałam.
-My za tobą też skarbie. Kiedy wpadniesz nas odwiedzić? - odezwał się tata.
-Raczej nieprędko. - powiedziałam ze smutkiem - Właśnie dzwonię żeby wam powiedzieć że jutro wyjeżdżam i nie będzie mnie co najmniej miesiąc.
-Ale przecież dopiero wróciłaś z Włoch.
-Tak tato, ale dostałam nowe zlecenie. Jest trochę inne niż te dotychczasowe i w najbliższym czasie rzadko będę w domu.
-Ale dlaczego córciu? Coś się stało?
-Będę śpiewać w chórku takiego jednego zespołu, a oni jeżdżą dużo po świecie.
-W chórku? Przecież ty wolisz pozować.
-Tak mamo, ale mam kontrakt i muszę robić to co każe mi szef.
-To chociaż powiedz co to za zespół. Znamy go?
-To One Direction.
-Serio? Ale co z modelingiem?
-W międzyczasie będę też miała jakieś sesje i pokazy także nie porzucam całkiem tego zajęcia. Traktuję to po prostu jak kolejną przygodę i możliwość zwiedzenia świata, i wy też tak o tym myślcie. Na pewno nie dzieje mi się krzywda, więc bądźcie spokojni. Muszę już kończyć mamuś bo Kate czeka w salonie, kocham was bardzo mocno. Odezwę się jak tylko będę mogła. Buziaki.
-Trzymaj się córeczko, my też cię kochamy. Pa.
Odłożyłam telefon ze smutkiem. Naprawdę mocno za nimi tęsknię. Ostatnio widzieliśmy się pod koniec marca, kiedy byłam w Polsce na Wielkanoc, a już mamy sierpień. Obiecałam sobie że odwiedzę ich w najbliższym możliwym czasie. Usłyszałam że mój telefon znowu dzwoni. Sięgnęłam po niego szybko bo pomyślałam że może to rodzice coś jeszcze napisali. Spojrzałam na wyświetlacz, ale nie znałam tego numeru. "Zarezerwowałem ci miejsce obok nas. Nr 1548. Do zobaczenia rano. Niall".
Kiedy weszłam do salonu, Kate już włączyła film i zajadała się popcornem. Usiadłam koło niej i przykryłyśmy się kocem. Zrobiło mi się smutno kiedy pomyślałam że kolejna taka okazja nadarzy się dopiero za miesiąc albo później.
Po skończonym seansie odprowadziłam przyjaciółkę do drzwi.
-Trzymaj się Nat - powiedziała ściskając mnie w progu -obiecuję że będę wpadać tu co jakiś czas i podlewać kwiatki.
Kate miała zapasowe klucze do mojego domu a ja do jej.
-Dzięki kochana, zawsze mogę na ciebie liczyć. - powiedziałam -już za tobą tęsknię.
-Odezwij się jak tylko dolecisz, nieważne która będzie godzina. Kocham cię. - powiedziała i wyszła.
Zamknęłam drzwi i westchnęłam. Nie lubię się z nią rozstawać. Spojrzałam na zegarek w kuchni, dochodziła jedenasta. Powlokłam się do łazienki, wzięłam prysznic i wysuszyłam włosy. Przygotowałam sobie na rano wygodne ubrania, bo wiedziałam że czeka mnie osiem godzin lotu z Londyńskiego Heathrow do Nowego Jorku, trzy godziny oczekiwania na samolot i kolejne dziesięć godzin lotu do Rio. Kiedy ciuchy wisiały już na wieszaku w łazience wskoczyłam do łóżka. Nastawiłam alarm na 3:30 i odłożyłam telefon na szafkę przy łóżku. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

*Harry


Kiedy zadzwonił mój budzik, początkowo nie wiedziałem co się dzieje. Szybko jednak dotarło do mnie że muszę wstać bo za kilka godzin mamy samolot. Jednak tak na prawdę nie mogłem się już doczekać żeby znowu zobaczyć Nat. Wiem, jestem głupi. Pierwszy raz tak mam. Jeszcze nigdy nie czułem takiej ekscytacji na myśl o dziewczynie która nie zwraca na mnie nawet uwagi. Jednak to było silniejsze ode mnie.
Wyszedłem z łóżka, wziąłem szybki prysznic i założyłem coś wygodnego na podróż. Kiedy zszedłem na dół reszta facetów już na mnie czekała. Nie jedliśmy śniadania bo tak wcześnie nic nie przeszło by nam przez gardło. Zjemy coś już w samolocie. W drodze na lotnisko byłem kierowcą więc musiałem być uważny, jednak reszta towarzystwa spała w najlepsze. Dotarliśmy na miejsce piętnaście po piątej. Obudziłem chłopaków i zaczęliśmy wyciągać nasze walizki. Kiedy wszystkie stały już na ziemi zauważyłem że na miejscu obok naszego zatrzymuje się samochód. To była Natalie. Od razu poczułem to dziwne łaskotanie w dole brzucha, to podniecenie, jakby za chwilę miało się wydarzyć coś ważnego.
Wysiadła z auta i podeszła do nas.
-Hej chłopaki. Jak się spało? - spytała ziewając, co mnie rozbawiło.
Nawet w luźnych dresach, adidasach i bez makijażu wyglądała bardzo ładnie. Widać że też dużo podróżuje i wie że w samolocie liczy się wygoda a nie makijaż i szpilki.
-Cześć - odezwałem się pierwszy - Spało się krótko, a niektórzy jeszcze się nie obudzili. - powiedziałem wskazując na Louisa, który stał oparty o samochód łokciami z głową opartą na rękach i zamkniętymi oczami.
-Ja też nie wiem jakim cudem tu dotarłam. Jestem nieprzytomna, a wcale wczoraj nie imprezowałam. - powiedziała patrząc mi w oczy znacząco. Jednak nie było to już te zabójcze spojrzenie jakim obdarzała mnie do tej pory. Teraz, mimo że jej usta się nie poruszyły, to jej oczy się śmiały. Nie wiem nawet jak to opisać, ale było to coś wspaniałego. Patrząc w te oczy na moich ustach mimowolnie pojawił się uśmiech.

*Natalie


Uśmiechnął się, a w jego policzkach pojawiły się dołeczki. Te dołeczki, które tak uwielbiam. Od razu trochę się rozbudziłam. Mogłabym tak stać i patrzeć na jego radosną twarz, której do tej pory nie dane mi było oglądać. To naprawdę miłe uczucie, widzieć na jego twarzy radość zamiast złości i tego dziwnego smutku i niepewności jak do niedawna.
Naszą konwersację bez słów przerwał warkot silnika samochodu parkującego zaraz obok mnie. To był Chris.
-Cześć dzieciaki - powiedział wysiadając z auta. Tak jak cała nasza szóstka, on też wyglądał na niewyspanego. -Gotowi do podróży?
-Tak jest szefie - powiedział Niall, salutując i ziewając jednocześnie.
-To dobrze. -wyciągnął swoją walizkę. -zbierajcie się i spotkamy się przy wyjściu bo Ann i Caroline już tam czekają. - powiedział i odszedł w stronę z której przyjechał.
Otworzyłam bagażnik i sięgałam po swoją walizkę bo zauważyłam że faceci są już gotowi żeby ruszać. Jednak nie zdążyłam jej dosięgnąć bo ktoś mnie lekko odsunął i sięgnął po nią pierwszy. Spojrzałam w jego stronę; to był Harry.
-Dziękuję - powiedziałam lekko się uśmiechając. To było naprawdę bardzo miłe z jego strony. Niby taki nic nie znaczący gest, jak pomoc w wyjęciu walizki, a jak wiele emocji we mnie wywołał.
-Polecam się na przyszłość -powiedział stawiając ją przy samochodzie. -Poradzisz sobie już? -spytał i znów się uśmiechnął.
-Tak, jeszcze raz dziękuję, to bardzo miłe.-popatrzyłam na niego.
-Pomoc damie w potrzebie to męski obowiązek - zażartował - a na tamtych raczej nie masz co liczyć bo sami potrzebują pomocy.
Popatrzyłam na resztę chłopaków i zaśmiałam się. Harry miał rację; stali patrząc w jeden punkt przed sobą, jakby nie mieli żadnego kontaktu z otaczającym ich światem. Biedulki niewyspane.
Harry zamknął bagażnik a ja sięgnęłam jeszcze na przednie siedzenie gdzie stała moja torba, którą zabrałam jako bagaż podręczny. Zamknęłam auto, chwyciłam walizkę za rączkę i wszyscy razem ruszyliśmy w stronę miejsca, skąd bus miał nas zabrać do naszego terminala. Szliśmy w ciszy. Słychać było tylko kółka naszych walizek toczące się po płycie parkingu.
-Wyglądacie wszyscy jak zombie. -powiedział Chris na nasz widok.
-Hej dziewczyny - powiedziałam do Caroline i Ann które zaczęły nerwowo przetupywać na nasz widok. Wiedziałam już, że jak tylko nadarzy się możliwość, zostanę zasypana pytaniami o chłopaków. Muszę ich sobie przedstawić, może wtedy przestaną tak na nich reagować. Muszę tylko ustalić z nimi wersję tego, kiedy i jak się poznaliśmy. Może udam że dopiero teraz na parkingu, albo w poniedziałek po konferencji, kiedy Harry poprosił mnie na słówko...

Odprawy na szczęście poszły dość szybko. Obyło się też bez ataków wściekłych fanek na chłopaków więc mieliśmy sporo czasu do odlotu samolotu. Nie chcieliśmy się rozdzielać więc już w hali odlotów poszliśmy coś zjeść i wypić kawę żeby trochę się otrzeźwić przed podróżą. Zauważyłam że Harry cały czas kręcił się koło mnie. A może to ja kręciłam się koło niego? Jakaś niewidzialna siła ciągnęła mnie do tego faceta. Kiedy usiadł obok mnie poczułam jego zapach. Perfumy i kawa którą trzymał w ręku stworzyły powalającą mieszankę. Miałam ochotę przysunąć się bliżej, położyć nogi na jego udach, wtulić się w jego ramiona, zamknąć oczy i zatracić się w tym całkowicie. Jednak jedyne na co się zdobyłam to gapienie się w jego zielone oczy jak w obrazek.

*Harry


Siedziałem obok niej i czułem że ciągle mi się przygląda. Biłem się z myślami; spojrzeć czy udawać że tego nie zauważam? Spojrzałem, to było silniejsze. Patrzyła na mnie dziwnie rozmarzonym wzrokiem. Chyba nawet nie od razu się zorientowała że patrzę jej prosto w oczy.
-Przepraszam, zamyśliłam się. -zaczęła się tłumaczyć kiedy już to zauważyła.-chyba jeszcze się nie do końca obudziłam.
Lekko się zaczerwieniła, co wywołało na mojej twarzy szeroki uśmiech. Ten rumieniec znaczył więcej niż tysiąc słów. Zawstydziła się, a to znaczy że mi się przyglądała. Miałem głupią satysfakcję że ją na tym przyłapałem. Czy to coś znaczy? Czy po prostu patrzyła na mnie z ciekawości? Zacząłem wałkować wszystkie opcje. Doszedłem do wniosku że te rozważania są bez sensu. Jak mogę myśleć że taka dziewczyna jak ona może interesować się mną. Tym bardziej że płacą jej za to żeby była ze mną.
Moje rozmyślania przerwał głos z głośników wzywający nas na pokład.
Okazało się że siedzę przed Natalie. Fajnie. Odłożyłem bagaż do luku i usiadłem na swoim miejscu.
Kiedy samolot był już w powietrzu obejrzałem się na dziewczynę. Siedziała z nogami na siedzeniu, oparta głową o Ann i już smacznie spała. Wyglądała uroczo. Mimowolnie pomyślałem o tym, że chciałbym siedzieć na miejscu Ann. Wyobraziłem sobie że leży na moich kolanach, ja głaszczę jej włosy a ona tuli się do mnie i śpi jak dziecko... Czy te marzenia kiedyś się spełnią? I nie chodzi mi o to żeby robiła to bo tak jej każe umowa, chciałbym żeby była moja z własnej woli. Boże, czemu ta dziewczyna tak mi zawróciła w głowie? Odwróciłem się do okna, próbując skierować myśli na inny tor, włożyłem do uszu słuchawki, włączyłem muzykę i nawet nie wiem kiedy zasnąłem...


--------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Następny rozdział pojawi się dopiero pod koniec przyszłego tygodnia. Z góry bardzo za to przepraszam, ale wyjeżdżam i nie wiem czy będę miała możliwość i czas żeby pisać nowe posty. Proszę Was jednak o cierpliwość i obiecuję że dodam kolejny rozdział jak tylko będę miała sprzyjające do tego warunki. A na razie komentujcie i piszcie jak Waszym zdanie powinny potoczyć się losy Nat i Harrego.  Pozdrawaim Was ciepło i przesyłam buziaki:*
                                                                                                                                                  K.

środa, 28 sierpnia 2013

5


*Natalie


Otworzyłam oczy i poczułam jak światło wpadające przez okno mnie oślepia. Szybko zmrużyłam powieki i przykryłam głowę poduszką, bo miałam wrażenie że wypala mi oczy. Hałas, który mnie obudził był nie do zniesienia, jakby obok mojego łóżka pracował młot pneumatyczny. Leżałam tak chwilę, ale dźwięk nie ustawał. Postanowiłam sprawdzić co to. Nieśmiało wystawiłam głowę na powierzchnię i zorientowałam się, że to nie maszyna budowlana tylko mój telefon. Dzwonił wściekle i uparcie a ja, zwlekając się powoli z łóżka przeklinałam tego kto był po drugiej stronie słuchawki. Po chwili poszukiwania znalazłam źródło mojego bólu głowy w torebce porzuconej koło drzwi sypialni.
-Halooo... - powiedziałam ziewając.
-Czy ty jeszcze śpisz Nat? - usłyszałam głos Kate.
-Gdyby nie twój telefon to pewnie bym spała. Mam nadzieję że masz ważny powód dla którego budzisz mnie tak wcześnie.
-Wcześnie? Jest druga po południu dziewczyno! - zaśmiała się moja rozmówczyni. -Nie dziwię się że jesteś ledwo żywa; wczoraj nieźle zaszalałaś. Ale nie o tym chciałam mówić. Dzwonię żeby ci powiedzieć, że właśnie weszłam na twittera i jest spory ruch wokół One Direction i informacji o ich nowym chórku. Twoje nazwisko też się tam pojawia.
-O rany. - od razu trochę otrzeźwiałam. -na śmierć zapomniałam że to dzisiaj. Zaraz! Mówiłaś że która jest godzina?
-Druga moja panno.
-Za godzinę muszę być w ich studiu! Totalnie wyszło mi z głowy że dziś jest ta konferencja prasowa na której mają nas przedstawić! Muszę kończyć Kate. Odezwę się wieczorem.
Rozłączyłam się i wyskoczyłam z sypialni z prędkością światła. Kiedy w łazience spojrzałam w lustro przestraszyłam się własnego odbicia. Nie mając czasu na rozmyślenia rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Susząc włosy próbowałam jednocześnie robić makijaż, co nie wychodziło mi zbyt dobrze, jednak w końcu jakoś udało mi się uczesać i zamaskować na mojej twarzy, przynajmniej trochę, skutki wczorajszej imprezy. W garderobie złapałam ciuchy, które wisiały najbliżej i założyłam je w locie. W drodze do drzwi złapałam jeszcze tylko klucze i małą butelkę wody, bo okrutnie mnie suszyło i wybiegłam z domu. Wsiadając do auta myślałam o tym jak bardzo wściekły będzie mój szef i manager chłopaków.
Po dotarciu na miejsce spojrzałam na zegarek. Nie było tak źle; miałam ''tylko'' pięć minut spóźnienia. Po wejściu do budynku uświadomiłam sobie, że nie wiem gdzie mam iść. Podeszłam do recepcji.
-Przepraszam, szukam sali gdzie za chwilę ma się odbywać konferencja prasowa One Direction.
Kobieta za kontuarem przyjrzała mi się dokładnie.
-Pani Natalie Dobrzanski? - spytała.
-Tak, to ja.
-W takim  razie proszę za mną. Pan prezes dzwonił już kilka razy żeby jak tylko się pani pojawi zaprowadzić panią do jego biura. - powiedziała zmierzając już do windy.
Przełknęłam głośno ślinę. Skoro sam prezes już się niecierpliwi to może być nieciekawie.
Po dotarciu na miejsce, kobieta zapukała do drzwi gabinetu prezesa i wprowadziła mnie do środka, a sama wycofała się do drzwi. Rozejrzałam się po pokoju w którym się znalazłam. Na sofie siedziały dwie dziewczyny, które jak podejrzewałam, były tymi z którymi miała śpiewać. Wyglądały sympatycznie; uśmiechnęły się gdy mnie zobaczyły i skinęły tylko głową. Za biurkiem, które stało na środku pomieszczenia pod oknem nie siedział jednak prezes tylko manager chłopaków, co mnie trochę uspokoiło.
-Nareszcie! - powiedział Christian. - Już myślałem że nie dotrzesz. - zaśmiał się.
Jego reakcja mnie trochę zaskoczyła bo myślałam że będzie zły.
-Spóźniłaś się, ale ponieważ się tego spodziewaliśmy, przesunęliśmy konferencję na czwartą. - powiedział cały czas się uśmiechając.
-Naprawdę przepraszam. Starałam się dotrzeć jak najszybciej. -powiedziałam ze zbolałą miną. -A dlaczego godzina została zmieniona.
-Harry powiedział mi dziś rano, że razem z chłopakami widzieli cię wczoraj jak imprezowałaś więc postanowiliśmy dmuchać na zimne i przełożyć wywiad. - powiedział rozbawiony a dziewczyny zachichotały. -Tak więc masz szczęście że rzucasz się w oczy, bo inaczej byłabyś spóźniona.
Nie wiedziałam co powiedzieć. Jak to możliwe że oni mnie widzieli a ja ich nie? Mam nadzieję że nie zrobiłam nic głupiego po pijanemu, z czego mogli by się nabijać.
-Teraz ja idę porozmawiać z dziennikarzami którzy już zaczynają się schodzić, a ty wykorzystaj ten czas który nam pozostał i poznaj swoje nowe koleżanki. Wrócę po was niedługo i razem zejdziemy do sali konferencyjnej. - powiedział i wyszedł.
-Miło mi was poznać, jestem Nat. -zwróciłam się nieśmiało do dziewczyn.
-Ja jestem Caroline, a to jest Ann i też dopiero się poznałyśmy. -odpowiedziała jedna z nich kiedy wstały żeby podać mi rękę.
Obydwie wyglądały na naprawdę sympatyczne. Ann miała krótko ścięte blond włosy i była trochę puszysta, natomiast Caroline była długowłosą szatynką i kiedy wstała to aż mnie zatkało bo miała chyba co najmniej metr osiemdziesiąt pięć wzrostu i to w butach bez obcasów. Obydwie były ładne i miło się uśmiechały czekając chyba żebym się w końcu odezwała.
-Czy Christian bardzo się złościł zanim dotarłam? -spytałam.
-Nie. -powiedziała Ann. - chyba naprawdę się spodziewał że się spóźnisz. My też dowiedziałyśmy się o zmianie godziny dopiero kiedy już byłyśmy na miejscu.
Rozmowa z dziewczynami płynęła bardzo łatwo. Naprawdę dobrze się dogadywałyśmy. Obydwie były bardzo podekscytowane spotkaniem z chłopakami i wypytywały  mnie o to czy widziałam ich wczoraj w klubie i jacy są. Powiedziałam (w sumie zgodnie z prawdą) że nie widziałam ich wczoraj wieczorem. Przemilczałam tylko fakt, że widziałam ich wczoraj rano, kiedy rozmawialiśmy o tym jak mam udawać dziewczynę Harrego.
Zanim się zorientowałyśmy, wrócił Christian i razem poszliśmy w stronę sali konferencyjnej. Zatrzymaliśmy się przed drzwiami.
-Stójcie tu i czekajcie aż was zawołam. -powiedział i wszedł do środka.
Dziewczyny usiadły na krzesłach które stały pod ścianą naprzeciwko drzwi, a ja stanęłam obok nich i kontynuowałyśmy naszą rozmowę. Kiedy spojrzałam na zegarek było już pięć po czwartej a ze środka nie dochodziły żadne głosy wskazujące że konferencja już się rozpoczęła. W pewnym momencie usłyszałyśmy że winda zatrzymuje się na naszym piętrze. Spojrzałyśmy w tamtą stronę i zobaczyłyśmy wysiadających z niej chłopaków z zespołu. No tak, gwiazdy muszą się przecież elegancko spóźnić. Zmierzali w naszą stronę rozmawiając o czymś z przejęciem. Moje towarzyszki na ich widok zaczęły nerwowo chichotać, co zwróciło ich uwagę na naszą trójkę.
-Witam panie - powiedział Niall, szeroko się uśmiechając. Reszta chłopaków też się z nami przywitała wchodząc do sali ale ja nie zwracałam na nich uwagi. Mój wzrok mimowolnie był utkwiony w Harrym, który jako jedyny się nie odezwał. Patrzył mi prosto w oczy tym swoim lodowatym spojrzeniem i miałam wrażenie że przeszywa mnie nim na wylot. Poczułam że robi mi się gorąco z nerwów. I kiedy już miał prawie znikać za drzwiami zauważyłam że kąciki jego ust minimalnie unoszą się w uśmiechu. Nie był to jednak ten uśmiech który widziałam na zdjęciach i filmach zanim ich poznałam. Był to po prostu wredny, złośliwy uśmieszek i domyśliłam się że ma to jakiś związek z moim wczorajszym wyjściem do klubu...


*Harry

Zauważyłem ją wysiadając z windy. Stała z jakimiś dziewczynami koło sali konferencyjnej i o czymś rozmawiały. Kiedy nas zobaczyły ucichły a jej towarzyszki zaczęły nerwowo chichotać. Nie zdziwiło mnie to, bo dziewczyny prawie zawsze tak na nas reagują. Nat jednak była inna. Odkąd ją poznałem ani razu nie okazała mi w jakikolwiek sposób zainteresowania, oprócz tego momentu kiedy prześwietlała mnie wzrokiem w biurze jej szefa, ale to nie było takie zainteresowanie do jakiego przywykłem. Teraz też stała z rękami założonymi na piersi i patrzyła na mnie jakby chciała mnie przebić na wylot. Miałem ochotę odwrócić głowę ale jak zwykle nie mogłem oderwać od niej wzroku. Kiedy ją mijałem zauważyłem że ma podkrążone oczy i trzyma w ręku butelkę wody. Zaśmiałem się pod nosem na myśl o tym jak musi się czuć po takim melanżu jak wczorajszy, ale ani trochę jej nie współczułem. Miałem dziwną satysfakcję z tego, że wygląda choć odrobinę gorzej niż zwykle.
Weszliśmy na salę gdzie od progu oślepiły nas błyski fleszy, co pozwoliło mi choć na chwilę zapomnieć o brunetce. Pytaniom nie było końca; czemu chórek? skąd taka decyzja? czemu teraz a nie od początku? itp.
Na szczęście manager przygotował nam odpowiedzi na wszystkie możliwe zapytania. Mówiliśmy oklepane regułki: że postanowiliśmy odświeżyć naszą muzykę poprzez wprowadzenie chórków i tak dalej.
Potem poproszono dziewczyny i przedstawiono je po kolei. Paparazzi zrobili kilka fotek; każdemu osobno a potem grupowe. Poczułem ukłucie zazdrości kiedy do ostatniego zdjęcia Zayn ustawił się koło Natalie i objął ją w pasie. Czemu ja na to nie wpadłem?
Po wszystkim manager powiedział kilka słów na zakończenie i pozwolono nam wyjść. Kiedy zobaczyłem że Nat zaczyna oddalać się w stronę windy zacząłem gorączkowo szukać w myślach jakiegokolwiek powodu żeby ją jeszcze zatrzymać choć wiedziałem że to głupie. Co chciałem osiągnąć? Wtedy tłumaczyłem to sobie w taki sposób, że im lepiej ją poznam, tym więcej jej wad odkryję i przestanie mnie tak pociągać. O ja głupi...
I nagle dostałem olśnienia! Wcześniej byłem zbyt przejęty tym że Zayn obejmuje Nat, aby odnotować fakt że Christian szepcze mi coś dyskretnie do ucha, ale teraz właśnie to do mnie dotarło. Prosił żebyśmy po wywiadach dyskretnie, tak aby pozostałe dziewczyny nie zorientowały się o co chodzi, poprosili Natalie żeby została na chwilę bo musi z nami ustalić jeszcze kilka szczegółów.
Nie zwlekając ani chwili podbiegłem do nich kiedy już prawie wsiadały do windy. Zauważyłem kątem oka że reszta chłopaków patrzy na mnie ze zdziwieniem, ale nie przejąłem się tym zbytnio.
-Natalie, możemy chwilę porozmawiać? - spytałem. Popatrzyła na mnie zdziwiona, ale chyba pierwszy raz nie zauważyłem w jej oczach gniewu ani złości. To chyba przez to, że ją zaskoczyłem. Obejrzała się na drzwi windy, które już się zamykały i na dziewczyny które za nimi znikały. -Zobaczymy się później - powiedziała do nich i odwróciła się w moją stronę.
-Słucham. - odezwała się twardo. Ocho! Królowa Lodu wróciła. Zbiła mnie tym trochę z tropu.
-Em... Ch-Chris prosił żebyś została jeszcze na chwilę bo ma kilka spraw do obgadania.-kur**, zająknąłem się! 0-1 dla niej.
-Ok,- powiedziała już łagodniej - gdzie mam czekać?
-W jego gabinecie.
-Nie wiem gdzie jest jego gabinet.
-Właśnie tam idziemy, - powiedziałem wskazując na chłopaków, - więc możesz iść z nami. Ku mojej uciesze zgodziła się. Poprowadziłem ją więc do reszty zespołu.
-Witamy ponownie - powiedział z uśmiechem Niall. - Widzę że już zaczynacie wasze spotkania - zażartował.
-Chris prosił żebyśmy wszyscy poczekali w jego gabinecie bo ma jakieś ważne kwestie do omówienia. - powiedziałem i lekko się zaczerwieniłem bo trafił w mój czuły punkt. Miałem nadzieję że dziewczyna tego nie zauważyła.
Weszliśmy do biura i skierowaliśmy się w stronę kanapy i sofy stojących w rogu. Nat usiadła na dwuosobowej sofie. Zauważyłem że Niall idzie w jej kierunku. O nie! Przypomniałem sobie co czułem kiedy Zayn jej dotykał i nie chciałem znów tego poczuć. Przyspieszyłem kroku, wyprzedziłem blondyna i zająłem miejsce obok Natalie. Od razu tego pożałowałem. Sofa była dosyć duża, ale nie na tyle żebyśmy się nie dotykali. Kiedy tylko poczułem ją obok siebie, jak nasze ciała się stykają miałem ochotę zerwać się i usiąść w drugim końcu pokoju. Uznałem jednak że zrobiłem już dziś z siebie wystarczającego głupka i lepiej będzie jak zostanę na miejscu.
Nie wiem jak udało mi się to wytrzymać bo za każdym razem kiedy się poruszała, a wystarczyło żeby ruszyła ręką, odgarnęła włosy albo poprawiała kolczyk, moich nozdrzy dobiegał jej zapach który mnie całkowicie oszałamiał. Miałem ogromną ochotę wyciągnąć rękę i ją objąć, ale uznała by mnie pewnie za idiotę. Starałem się więc odsunąć możliwie najdalej od niej, jednak na tak malej przestrzeni było to trudne.
Starałem się więc skupić myśli na czymś innym i zacząłem się przysłuchiwać rozmowie chłopaków.
-Hahaha - rżał Louis, - a ona do mnie: jesteś strasznie podobny do jednego kolesia z One Direction, a ja jej na to: wszyscy mi to mówią! - Faceci wybuchnęli śmiechem.
-Tak, to było dobre. - powiedział Zayn, ocierając łzy które uronił ze śmiechu. - A potem jak wróciliśmy do stolika to próbowała zatańczyć dla Hazzy, ale nie znalazła jego zainteresowania więc zeszła ze stołu.
-Doprawdy? - powiedziała Nat ze sztucznym uśmiechem. -Myślałam że Harry lubi obserwować jak ludzie dobrze się bawią?
-Czy coś insynuujesz? - spytał z udawaną powagą Louis.
Spojrzałem na nią zdziwiony. Popatrzyła na mnie z pretensją.
-Nie będę owijać w bawełnę, - powiedziała patrząc mi w oczy- Chris powiedział mi że raczyłeś go powiadomić o tym, że wczoraj trochę zaszalałam w klubie i mogę nie dotrzeć dziś na czas. Dla twojej wiadomości: moje życie to moja sprawa i nie powinno cię interesować co, gdzie i z kim robię. - skończyła monolog, jednak wciąż piorunowała mnie spojrzeniem.
-Uuuuu! - zawył Niall, -podpadłeś kochany. -zignorowałem go.
-A co w tym strasznego? - spytałem ze złością
-To strasznego, że to co robię po pracy w wolnych chwilach to tylko i wyłącznie moja sprawa i wolałabym żeby mój szef nie był informowany za każdym razem kiedy zdarzy mi się odrobinę zaszaleć. A zaręczam ci że nie zdarza mi się to często.
Wymienialiśmy zabójcze spojrzenia, kiedy do gabinetu wszedł Chris.
-Dobrze że jesteście. Dzięki Nat że zaczekałaś. - powiedział - Chciałem tylko przedstawić wam plany na najbliższe dni. Jutro jeszcze macie wolne ale nie zalecam już imprezowania - zaśmiał się i spojrzał na Natalie a ta popatrzyła na mnie znacząco ze sztucznym uśmiechem - proponuję przeznaczyć ten czas na pakowanie i przygotowywania, bo już pojutrze kontynuujemy trasę i lecimy do Rio a stamtąd dalej. Nie będzie nas miesiąc, może dłużej. Spotkamy się na lotnisku o piątej trzydzieści rano bo o dziewiątej mamy samolot. Resztę dziewczyn poinformuję telefonicznie. Nie chciałem żeby tu przychodziły bo chcę jeszcze omówić waszą sprawę - powiedział patrząc na mnie i Nat - macie tu dokładny harmonogram waszej znajomości - mówił podając nam jakieś kartki z wyszczególnionymi punktami - jak widzicie, do pierwszego koncertu macie nie robić nic, dzień po nim wychodzicie na niezobowiązującą kawę i spacer i tak dalej. Wszystko macie w rozpisce. Ja już muszę lecieć bo czeka na mnie szef Nat. - powiedział i wyszedł.
-To będzie najdziwniejszy "związek" w jakim byłam. - powiedziała Natalie.
Popatrzyłem na kartkę a potem na moją przyszłą "dziewczynę". Ona też patrzyła na mnie. Przez moment widziałem w jej oczach wściekłość, ale za chwilę zauważyłem że kąciki jej ust zaczynają drżeć. Widząc jej reakcję nie mogłem się powstrzymać i wybuchnąłem śmiechem. Brunetka jeszcze przez chwilę próbowała się opanować ale w końcu się poddała i też zaczęła śmiać się w głos, chowając twarz w dłonie. Po kilku sekundach dołączyła do nas reszta zespołu. To było cudowne uczucie; śmiać się w głos, z cudowną dziewczyną u boku i z najlepszymi przyjaciółmi.
Kiedy trochę się już uspokoiliśmy, zauważyłem że Nat ociera łzy z kącików oczu co mnie bardzo rozczuliło. Co prawda były to łzy ze śmiechu, ale przez moją głowę przebiegła myśl że nie chciałbym widzieć w jej oczach prawdziwych łez, powodowanych smutkiem lub żalem. Zdałem sobie w tym momencie sprawę, że chyba za szybko się w to wszystko angażuję. Cieszę się, że już na siebie nie warczymy, ale nie mogę pozwolić sobie na zbytnie zbliżenie do tej dziewczyny. Nie znam jej intencji, a nie chcę potem przez nią cierpieć. Dla niej to pewnie tylko kolejne zlecenie, kolejna praca za którą dostanie niezłe pieniądze. Nie chcę też żeby ona cierpiała. Muszę najpierw lepiej ją poznać. Mam nadzieję że w Rio zamieszkamy w tej samej rezydencji i będę miał okazję spędzić z nią więcej czasu, może wtedy w końcu rozgryzę jej zamiary i dowiem się co nią powodowało kiedy zgodziła się podjąć tego zadania.
-Muszę już iść - odezwała się Natalie jeszcze z uśmiechem na ustach, wstając. - do zobaczenia w środę.
-My też już lecimy - powiedział Liam - ruszajcie się chłopaki to podwieziemy Nat.
-Dzięki, naprawdę, ale jestem samochodem - uśmiechnęła się.
-W takim razie odprowadzimy cie, jako jedyną damę w towarzystwie do auta. - zaproponował Louis.
W windzie zastanawiałem się czy nie poprosić jej o numer telefonu, ale uznałem że i tak bym nie zadzwonił, bo nie wiedziałbym o czym z nią rozmawiać. Przecież zobaczę ją już pojutrze.
-Chris mówił że mamy się spotkać na lotnisku, ale gdzie konkretnie? - spytała Natalie.
-Może po prostu spotkajmy się na parkingu i stamtąd pójdziemy razem. -zaproponował Liam.
-A dokładniej? -powiedziała dziewczyna - ten parking jest ogromny.
-Zawsze zostawiamy auto na tym samym miejscu ale nie pamiętam dokładnego numeru. Zrobię ci rezerwację zaraz obok nas i wyślę ci smsem, ok? - dołączył się Niall.
-Byłoby miło - odpowiedziała i wyjęła z torebki kartkę i długopis żeby zapisać numer.
Blondyn wziął ją od niej i schował do kieszeni. Miałem ochotę wyrwać mu ją z ręki.
Dotarliśmy do auta Nat. Muszę przyznać że ma gust. Spodziewałem się raczej jakiegoś małego kobiecego autka a tu takie miłe zaskoczenie.
-Dzięki za eskortę i do zobaczenia na lotnisku - powiedziała siedząc już w środku, przez otwartą szybę.
Pomachaliśmy jej i patrzyliśmy jak odjeżdża.
-No to co chłopaki? My też jedziemy się pakować? - odezwał się Liam.
Wsiedliśmy do samochodu i wróciliśmy do domu. Pakując swoje rzeczy, myślałem o tym żeby jak najszybciej znaleźć się w samolocie. I wcale nie dlatego że tak bardzo lubię latać...

sobota, 24 sierpnia 2013

4.


*Natalie


Szybki prysznic, ułożenie włosów i wybranie stroju zajęło mi około czterdziestu minut.  Postanowiłam zaszaleć i zrobiłam dość mocny makijaż, a co? Jak szaleć to szaleć - pomyślałam i uśmiechnęłam się do swojego odbicia w lustrze. Podobało mi się to co widziałam. Zbiegłam po schodach i wpadłam na Kate.
-Właśnie szłam sprawdzić co z tobą. Już myślałam że się utopiłaś - uniosła jedną brew. - Jednak widzę że nie marnowałaś czasu - zaśmiała się, - wyglądasz zabójczo Nati.
-I o to nam właśnie chodziło, prawda? - odpowiedziałam i objęłam ją jedną ręką zmierzając w kierunku drzwi wyjściowych. - Ty też wyglądasz bosko.
-Taxi już czeka, a Matt dzwonił już dwa razy że stoi pod klubem więc lepiej się pospieszmy.
Wsiadłyśmy do taksówki i podałyśmy kierowcy adres. Po drodze zauważyłam że ten cały czas obserwuje nas w lusterku, co utwierdziło nas w przekonaniu że opłacało się stroić.
Po dotarciu na miejsce od razu zauważyłyśmy naszego przyjaciela bo na zewnątrz nie było dużo ludzi. Stał przetupując z nogi na nogę, ale gdy tylko nas zobaczył uśmiechnął się szeroko. Właśnie za tego typu drobiazgi go kochałam; nie potrafił się długo gniewać, miał zaraźliwy śmiech, świetnie tańczył i miał wiele innych zalet a oprócz tego był bardzo wysoki, przystojny i dobrze ubrany. Byłby dla mnie idealnym facetem, gdyby nie jeden drobiazg; jego facet. Mimo tego że był zajęty, zawsze znalazł dla nas czas tak jak teraz.
-Wyglądacie jak boginie, - powiedział na przywitanie i pocałował nas obie w policzek - ale chodźmy już do środka bo trochę zmarzłem czekając na was - zaśmiał się.
Po wejściu do klubu trafiało się najpierw do długiego korytarza oświetlonego tylko niebieskim światłem i ozdobionego dekoracjami udającymi lód, co dawało niesamowity efekt; na jego końcu widać było imprezowiczów bawiących się na głównej sali. Lubiliśmy ten lokal. Nigdy nie było tu tłumów obijających się o siebie, pijanych ludzi, o co dobrze dbali selekcjonerzy i ochrona, było tu czysto i elegancko. To ja odkryłam ten klub bo kiedyś miałam tu sesję. Wtedy też poznałam faceta, który puszcza tu muzykę i bardzo się polubiliśmy; od tamtej pory przychodzimy tu regularnie.
Podążając za dźwiękiem muzyki i głosem DJ'a kierowaliśmy się w stronę parkietu. Zatrzymaliśmy się na chwilę bo Kate spotkała znajomych. Przywitaliśmy się i ja z Matem stanęliśmy trochę z boku bo nie znaliśmy tych ludzi a nie chcieliśmy jej przeszkadzać. Wino, które wypiłyśmy w domu jeszcze szumiało mi lekko w głowie a nogi same poruszały się w rytm muzyki. Miałam ogromną ochotę wyszaleć się dziś za wszystkie czasy, żeby zapomnieć o niezbyt przyjemnym początku dzisiejszego dnia. Spojrzałam na przyjaciela i zauważyłam że on też podryguje niecierpliwie i wtedy nasze oczy się spotkały; popatrzyliśmy na siebie nawzajem, na nasze próby opanowania tanecznego nastroju i wybuchnęliśmy śmiechem. Chwyciłam go za rękę i  pobiegliśmy w stronę, z której dobiegała muzyka, zostawiając Kate ze znajomymi bo chciała jeszcze chwilkę z nimi porozmawiać. Gdy wyszliśmy z korytarza i stanęliśmy na "progu" głównej sali zatrzymaliśmy się żeby przyjrzeć się jej dokładniej. Była owalna, spora, ale nie bardzo duża co dawało poczucie większej kameralności. Naprzeciwko wejścia znajdował się bar a za nim po lewej stronie na dużym balkonie konsola DJ'a. Dookoła na podwyższeniu pod ścianami, pooddzielane od siebie ażurowymi parawanami znajdowały się loże, z których był dobry widok na parkiet znajdujący się niżej i loże na przeciwko. W każdej była duża kanapa w kształcie litery U i mały stolik pośrodku.
Staliśmy tak chwilę, chłonąc klimat tego miejsca, gdy do naszych uszu dobiegł głos DJ'a:
-Teraz specjalna piosenka dla pięknej Natalie, - krzyknął do mikrofonu - miło cię znowu widzieć mała. 
Zaśmiałam się głośno i pomachałam mu przez salę, na co on zareagował tym samym i włączył moją piosenkę, którą nagrałam jakiś czas temu i która była dosyć popularna. Nie robię co prawda wielkiej kariery jako piosenkarka bo zwyczajnie bardziej lubię pozować i raczej na tym skupiamy się z moim managerem, ale co jakiś czas nagrywamy coś nowego żeby , jak to mówi szef, "podtrzymać zainteresowanie moją osobą''.
Nie mogąc wytrzymać już dłużej, ruszyliśmy z Mattim tanecznym krokiem w stronę baru, co chwilę zatrzymując się na parkiecie aby trochę potańczyć i się powygłupiać; śpiewałam słowa: "I just wanna feel your body right next to mine", tańcząc blisko i ocierając się o przyjaciela, który mimo że na co dzień wolał facetów, wcale nie był tym skrępowany i odwzajemniał moje wygłupy. Odtańczyliśmy chyba cały układ taneczny z teledysku, zachowując śmiertelnie poważne miny. Dopiero na koniec wybuchliśmy szczerym śmiechem i poszliśmy do baru. Zamówiliśmy drinki i czekając, obserwowaliśmy ludzi na parkiecie. Zauważyliśmy że Kate już przyszła; dała nam do zrozumienia gestem że idzie do łazienki, ale żeby zamówić też dla niej. Kiedy podeszliśmy z napojami do naszego stolika, postawiłam na nim ten dla Kaśki a swój piłam, tańcząc jednocześnie koło kanapy bo energia mnie wręcz rozsadzała. Ponieważ piłam Mojito, a jest to mój ulubiony drink, dość szybko osuszyłam swoją szklankę; poza tym, to po prostu chciałam się upić. Zaszaleć i zapomnieć o ostatnich dniach. Nie było to trudne, bo piję bardzo rzadko i mam słabą głowę, więc już po jakiejś godzinie byłam nieźle wstawiona. Bawiłam się jak nigdy! Moim przyjaciołom też dopisywał humor, więc ruszyliśmy na parkiet. Kilka minut temu dotarł do nas Lucas, chłopak Mattiego, a Kate porwał do tańca jakiś przystojny blondyn więc zostałam chwilowo sama. Nie przeszkadzało mi to jednak. Uwielbiałam tańczyć!

Poruszałam się w rytm nie zwracając uwagi na otaczających mnie ludzi; byłam tylko ja i muzyka, czułam ciarki na całym ciele jakbym była czymś bardzo podekscytowana Miałam wrażenie, że wszystkie złe emocje ode mnie odchodzą. Już nie pamiętam kiedy ostatnio tak się bawiłam. Zamknęłam oczy i po prostu pozwoliłam się ponieść. Tego właśnie było mi trzeba...


*Harry


Postanowiliśmy z chłopakami, że musimy jakoś uczcić ostatnie dni mojej "wolności" i ruszyć na miasto. Czekaliśmy na taksówkę, która miała nas zawieść do klubu i popijaliśmy drinki. Odkąd wróciliśmy z podpisania tej nieszczęsnej umowy rozmawialiśmy prawie wyłącznie o niej. Nie mogliśmy zrozumieć po co to wszystko, po co dementować plotki, które są zwykła bzdurą? Nasi managerowie mieli jednak inne zdanie na ten temat.
-Przede wszystkim musisz uważać na to co mówisz kiedy będziesz z tą laską Harry - powiedział Louis. - nie znamy jej intencji więc lepiej się kontrolować. Przynajmniej na razie.
-Oj to może być trudne - zaśmiał się Zayn - jest niezła.
-To, że jest niezła i jest modelką, to jedyne co o niej na razie wiemy a to zdecydowanie za mało. - mówił dalej Lou - ktoś ją próbował wygooglać?
-Ja - odezwał się Niall - ale pierwsze co wyskoczyło to jej sesja w bikini, która wciągnęła mnie na tak długo że zrezygnowałem z dalszych poszukiwań. - wszyscy się zaśmiali.
-Tak was to bawi? - odezwałem się w końcu - Mnie jakoś nie bardzo do śmiechu bo to ja mam być głównym aktorem w tym całym przedstawieniu. - z moich ust wyszło w końcu to, o czym myślałem cały wieczór. Dlaczego nie mogłem przestać myśleć o tej dziewczynie? Budziła we mnie skrajne emocje; pociągała mnie jak cholera a jednocześnie nienawidziłem jej bo nie wiedziałem dlaczego zgodziła się brać udział w tym cyrku.
-Dobra chłopaki, - powiedział Liam - koniec tematu bo nam atmosfera siada. Zbierać się! Taksówka już jest.
-A dokąd tak w ogóle jedziemy? - spytałem.
-Tam gdzie zwykle, do Pacha.

Po kilkunastu minutach byliśmy na miejscu. Weszliśmy do środka i usiedliśmy we wcześniej zarezerwowanej loży. Poszedłem z Zaynem do baru po drinki i przynieśliśmy je do stolika. Sącząc whiskey z lodem rozmawialiśmy o różnych mało ważnych rzeczach, starając się nie wracać do tematu umowy. Ja jednak nie mogłem skupić się na chłopakach bo moją głowę zaprzątała ciągle jedna rzecz, a raczej osoba. To było już naprawdę męczące... Starając się nakierować moje myśli na inny tor zacząłem przysłuchiwać się muzyce i słowom gościa który ją puszczał. -Teraz specjalna piosenka dla pięknej Natalie. Miło cię znowu widzieć mała - usłyszałem z głośników głos DJ'a. No nie - pomyślałem - chyba mam już jakąś paranoję skoro nawet teraz słyszę jej imię. Popatrzyłem na balkon gdzie była konsola i zauważyłem że DJ macha w stronę wejścia. Podążyłem wzrokiem w tym kierunku i nagle uderzyła we mnie fala gorąca. Stała tam! Stała bezczelnie się uśmiechając i prawie podskakując z emocji. Co ona tu robi? Na pewno przysłali ją żeby nas obserwowała, bo niby co innego? W Londynie są setki klubów, to zbyt duży zbieg okoliczności żebyśmy razem wybrali ten sam, tego samego wieczora. I kim jest ten facet u jej boku który też podryguje jakby miał padaczkę? Poczułem dziwne ukłucie w okolicach piersi; czy ja jestem zazdrosny? Nie! To niemożliwe! Przecież ja jej praktycznie nie znam.
Moje rozmyślania przerwał Niall;
- O żesz w mordę! -krzyknął - Zobaczcie kto przyszedł!
Wszystkie oczy zwróciły się w stronę brunetki i jej partnera.
-Wow... W wersji nieoficjalnej też wygląda powalająco - powiedział Zayn i uniósł jedną brew. - ale kim jest ten facet?
-Czy to możliwe żeby miała chłopaka i zgodziła się na udawanie że jest twoją laską? -spytał mnie Lou.
-A skąd ja to mogę wiedzieć? - odpowiedziałem wkurzony. - Podniecacie się jak dzieci w podstawówce, a nie przyszło wam do głowy że ona tu jest bo wysłał ją jej szef?
-Harry, nie bądź śmieszny - odezwał się Liam - wpadasz już w jakąś paranoję. Absolutnie nie jestem po jej stronie bo też nie wiem czego się możemy po niej spodziewać, ale o ile pamiętasz, to decyzję o tym dokąd pójdziemy i że w ogóle pójdziemy podjęliśmy będąc sami w domu. A chyba nie podejrzewasz że mamy gdzieś podsłuch bo to już by było chore.
Popatrzyłem na niego ze złością i odwróciłem wzrok, skupiając się na mojej, prawie już pustej, szklance. Obracałem ją w palcach myśląc nad tym co powiedział przed chwilą mój przyjaciel. Może on ma rację? Może naprawdę przesadzam? A może po prostu szukam pretekstu, żeby jej nienawidzić bo boję się że zacznę czuć coś innego?
Postanowiłem nie zadręczać się już tym i znowu skupiłem się na muzyce którą słychać było z głośników. Piosenka, która właśnie leciała, to była ta którą DJ dedykował Natalie. I just wanna feel your body right next to mine; śpiewała wokalistka. Znałem tą piosenkę, nieraz wygłupialiśmy się przy niej z chłopakami kiedy teledysk leciał w tv. O ku**a! Doznałem kolejnego olśnienia tego wieczoru. Już wiem dlaczego twarz brunetki wydawała mi się znajoma!
-To jej piosenka. - powiedziałem z głupią miną bardziej do siebie niż do chłopaków.
-Jaka piosenka? - zdziwił się Niall
-Ta piosenka. Dokładnie ta, która właśnie leci.
-No słyszę. Znamy ją przecież. Ale co z nią nie tak?
-To jest jej piosenka. To piosenka Natalie. Ona ją nagrała i ona ją śpiewa. - powiedziałem wyraźnie zaznaczając każde słowo.
-CO? - Zayn zrobił wielkie oczy
-Jajco. - odpowiedziałem spokojnie - Chyba powiedziałem wyraźnie: to jest jej piosenka.
-Rzeczywiście... - odezwał się Louis - teraz kojarzę teledysk. To naprawdę ona. Że też wcześniej się nie zorientowaliśmy.
Popatrzyliśmy wszyscy na dziewczynę, która teraz właśnie tańczyła na parkiecie z tym swoim... przyjacielem. Matko moja, jak ona się ruszała... Aż mi ciarki przeszły po plecach. Szybko odwróciłem głowę, bo poczułem że mój przyjaciel znowu zaczyna reagować na nią tak samo jak rano.
Przez resztę wieczoru starałem się ignorować jej obecność, co było trudne, bo siedzieli na kanapie dokładnie naprzeciwko nas. Nasza loża stała trochę w cieniu, więc ona raczej nie mogła mnie zobaczyć co mi odpowiadało, bo ja mogłem się na nią gapić ile chciałem. Za każdym razem kiedy wchodziła na parkiet podnosiło mi się ciśnienie. Kiedy patrzyłem jak tańczy z tym swoim facetem to aż mnie skręcało. Ocierała się o niego jak kotka, zakładała mu nogę na biodra i zanurzała ręce w jego włosach. Złapałem się na tym że pomyślałem że już niedługo to ja i moje włosy będę na jego miejscu! To ze mną będzie się kołysać w rytm muzyki i o mnie będzie się ocierać. Uśmiechnąłem się złośliwie na myśl o tym jak wtedy będzie się czuł ten pajac z którym jest teraz. Oderwałem się na chwilę od dziewczyny i popatrzyłem na chłopaków; rozmawiali z jakimiś dziewczynami siedzącymi przy naszym stoliku a ja nawet nie zorientowałem się kiedy się dosiadły. Odwróciłem się z powrotem w stronę parkietu ale nie zauważyłem tam Natalie. Zacząłem się rozglądać i zobaczyłem że stoi przy barze ze swoim partnerem. Podszedł do nich jakiś facet, którego widocznie znała bo zareagowała na jego przybycie bardzo ciepło. Cmoknął ją w policzek a potem podszedł do chłopaka z którym Natalie przetańczyła cały wieczór, pocałował go w usta i złapał za rękę! Natalie nie wyglądała na zdziwioną tą sytuacją, wręcz przeciwnie; uśmiechnęła się szeroko, sięgnęła po drinka i we trójkę wrócili do stolika. A więc to tak! Starałem się opanować, ale czułem dziwną radość i ciepło rozlewające się po moim ciele. Natalie nie ma faceta! To tylko jej przyjaciel. Swoją drogą to na pewno miły z niego gość. Nie wiem dlaczego tak zareagowałem na tą wiadomość. Zganiłem się w duchu i postanowiłem więcej na nią nie patrzeć. Nie mogę tak łatwo poddawać się jej urokowi. Nie znam jej przecież i dopóki nie poznam jej na wylot, jest moim wrogiem. Odwróciłem się do chłopaków i zacząłem przysłuchiwać się ich rozmowie.

godzinę poźniej
Zbliżała się trzecia. Postanowiliśmy z chłopakami wracać do domu. Nieświadomie zacząłem szukać wzrokiem Natalie. Nie było jej na parkiecie ani przy stoliku. Mimowolnie zdałem sobie sprawę że jestem tym trochę rozczarowany. Szliśmy do wyjścia, przepychając się przez bawiących się jeszcze ludzi. W pewnym momencie poczułem że ktoś mnie potrącił. Spojrzałem w tę stronę i zobaczyłem brunetkę.
Razem ze znajomymi też kierowała się do wyjścia. Nie zauważyła mnie nawet, bo była zajęta ochroną swojego drinka, którego jeszcze niosła, przed rozlaniem. Musiała być nieźle pijana bo ciągle śmiała się z czegoś do swoich przyjaciół i miała drobne kłopoty z utrzymaniem równowagi. Rozbawiło mnie to trochę ale i poczułem się zawiedziony że na mnie nie popatrzyła. Nie wiem dlaczego, co by to zmieniło? Przecież nawet gdyby podniosła wzrok i na mnie spojrzała to nie rzuciła by mi się na szyję z okrzykiem radości ani nic z tych rzeczy. Zatrzymałem się przepuszczając ich w drzwiach, po czym razem z chłopakami wsiedliśmy do taksówki i odjechaliśmy. Po drodze myślałem o tym jak będzie wyglądała Natalie na naszym jutrzejszym (właściwie to już dzisiejszym) spotkaniu z szefostwem i wyobraziłem ją sobie taką biedną, zmęczoną i skacowaną. Na tę myśl zaśmiałem się pod nosem.
-Co cię tak bawi? - zapytał Louis, który siedział obok mnie i to zauważył.
-Nic specjalnego. Myślę o tym żeby jak najszybciej położyć się spać bo padam z nóg... - odpowiedziałem i odwróciłem głowę w stronę okna. Tak... Chcę jak najszybciej zasnąć i obudzić się już rano kiedy znowu będę mógł zobaczyć tą niesamowitą dziewczynę, bo chociaż z całych sił się przed tym broniłem, coś mnie do niej ciągnęło...

środa, 21 sierpnia 2013

3


Kiedy otworzyłam oczy, pierwsze o czym pomyślałam, to że piękna dziś pogoda. Słońce wlewało się do sypialni każdą możliwą szparką między roletami a zza okna słychać było bardzo głośny śpiew ptaków. Wychodząc z łóżka nuciłam pod nosem "What a wonderful world". Odsłoniłam okna i wyszłam na balkon. Uwielbiałam takie dni. W taką pogodę ,a jest to rzadkość w Londynie gdzie przeważnie jest chłodno i mgliście, zazwyczaj robiłyśmy z Kate wypad za miasto albo spędzałyśmy cały dzień w moim ogródku za domem. Miałam nadzieję że przyjaciółka ma dziś wolne i będziemy mogły kontynuować tradycję. Z rozmyślań wyrwał mnie alarm, który rozdzwonił się w mojej komórce. -Wow, -pomyślałam- chyba pierwszy raz w życiu wstałam przed budzikiem... Dopiero po kilku sekundach dotarło do mnie dlaczego dzwoni... Nagle dzień przestał być piękny i stał się najgorszym od dawna. Jak mogłam zapomnieć o tym koszmarze? Jak jeszcze kilka chwil temu najważniejszym problemem było dla mnie czy spędzić dzień na tarasie czy za miastem? Za dwie godziny czeka mnie spotkanie, którego bardzo chciałabym uniknąć. Oparłam się o framugę drzwi i wzięłam duży łyk tego ciepłego, letniego powietrza. Dobrze że nie mam w domu papierosów bo w tym momencie pewnie nie byłabym w stanie się powstrzymać i szlag by trafił te dwa miesiące kiedy nie palę. Niechętnie powlokłam się do łazienki żeby wziąć prysznic i zrobić makijaż. Malując rzęsy zastanawiałam się jak powinnam się ubrać i doszłam do wniosku że wezmę do serca wczorajszą radę Kate i będę traktować to jak każdą inną pracę, a zazwyczaj idąc podpisać umowę kolejnego zlecenia starałam się wyglądać w miarę elegancko więc i tym razem nie zrobię wyjątku. Po wyjściu z łazienki zaczęłam kompletować garderobę i dodatki. Kiedy już się ubrałam, zastanawiałam się co zrobić z włosami. Doszłam do wniosku że po prostu zostawię je rozpuszczone. Ponieważ moje włosy naturalnie układały się w fale, nie wymagały dużych nakładów pracy. Wychodząc prysnęłam się jeszcze moimi ulubionymi perfumami, chwyciłam torebkę i wyszłam z domu.
Kiedy dotarłam na miejsce było jeszcze dość wcześnie. Skierowałam więc swoje kroki do biura Dana. Weszłam do środka i powiedziałam -Puk, puk. Gotowy na przedstawienie?- Brunet siedział jak zwykle za biurkiem, jednak kiedy mnie zobaczył uśmiechnął się tylko, wstał i podszedł do ekspresu żeby zrobić kawę. Jak on mnie dobrze zna.
-Co tu robisz tak wcześnie?-spytał z uśmiechem
-Nie wiedziałam co ze sobą zrobić, więc po prostu wsiadłam do auta i przyjechałam do ciebie. Strasznie się denerwuje Danny.
-Mówiąc szczerze to ja też -spojrzałam na niego ze zdziwieniem, -pierwszy raz robimy coś takiego i tak wiele rzeczy może pójść nie tak... Powiedziałbym że to będzie wręcz cud, jeśli doprowadzimy to wszystko do końca.
-Miałeś mnie pocieszyć i powiedzieć że wszystko będzie dobrze, a przez ciebie tylko jeszcze bardziej się denerwuję.
-Próbuję ci tylko uświadomić jak odpowiedzialnego zadania się podjęłaś. Musisz zrobić wszystko żeby się udało, a ja zrobię wszystko żeby ci pomóc.-powiedział podając mi filiżankę.
-Podjęłam się, to trochę za dużo powiedziane. Nikt przecież nie zapytał mnie o zdanie.
-Potraktuj to jak każde inne zlecenie i po prostu daj z siebie wszystko a na pewno
będzie dobrze Nati.
Kiedy dopiliśmy kawę była już prawie dziesiąta. Postanowiliśmy, że zejdziemy już do szefa i tam poczekamy na resztę, o ile oni już nie czekają na nas. Kiedy szliśmy do windy moje nogi odmawiały posłuszeństwa. Czułam że za chwile się przewrócę. Już dawno tak się nie denerwowałam. Kiedy dotarliśmy do gabinetu Eda zza drzwi usłyszeliśmy kilka głosów. Zrozumieliśmy że wszyscy zainteresowani już są w środku. Z drżącym sercem i rękami zapukałam i otworzyłam drzwi. Rozmowy ucichły i siedem par oczu spojrzało w naszą stronę. Wśród zebranych dostrzegłam pięciu facetów z zespołu, mojego szefa i jeszcze jednego mężczyznę, który musiał być szefem chłopaków. Wszyscy stali przy biurku, z czego wywnioskowałam że musieli przyjść niedawno skoro Ed jeszcze na zaprosił ich aby usiedli. Kątem oka zauważyłam że Harry bardzo intensywnie mi się przygląda i nie było to zwykłe zaciekawione spojrzenie jakim obdarza się nowo poznane osoby. Kiedy weszliśmy do środka, szef uśmiechnął się szeroko, podszedł do mnie, wziął mnie pod rękę i lekko popychając podprowadził do reszty grupy mówiąc: -A oto i jest nasza piękna Natalie, -zaczerwieniłam się lekko i powiedziałam tylko że miło mi. -Poznajcie się. Nat, to jest Christian, główny manager One Direction, -Christian podał mi rękę i miło się uśmiechnął. Był facetem w średnim wieku, dość wysokim i przystojnym blondynem. -Miło mi,-odpowiedziałam.
-A to są Louis, Zayn, Niall, Liam i oczywiście Harry. -mówił to wskazując chłopaków po kolei i popychając mnie w ich stronę żebyśmy podali sobie ręce. Kiedy skończył, wskazał nam sofę i fotele stojące przy oknie prosząc abyśmy usiedli. Dopiero wtedy miałam możliwość przyjrzeć im się dokładnie bo usiadłam naprzeciwko. Kiedy zajęli się słuchaniem przemowy szefów, ja patrzyłam na nich. Zauważyłam że są bardzo poważni i trochę mnie to zaskoczyło, bo spodziewałam się że będą tacy jak w tych wszystkich filmach, które oglądałam, czyli uśmiechnięci i rozbawieni. Najbardziej moją uwagę przyciągnął Harry; jego twarz była napięta i bardzo poważna, zmarszczył brwi i przygryzał wargę, powiedziałabym nawet że wydawał się być zły.
Kiedy tak na niego patrzyłam, on nagle się odwrócił i spojrzał mi prosto w oczy. Jego spojrzenie mnie zmroziło. Miałam ochotę wstać i uciec ale jednocześnie nie mogłam się oderwać od tych jego zielonych oczu. On też nie odwrócił głowy tylko patrzył bardzo intensywnie. Nie potrafiłam rozszyfrować jego intencji, ale odniosłam wrażenie jakby był mną zafascynowany i jednocześnie chciał mnie zabić wzrokiem. W tych jego oczach było coś co mnie przerażało ale i podniecało, czułam dziwne napięcie w brzuchu. Co jest z tym facetem??

*Harry
Słuchałem tego co mówił nasz szef , mimo że nie miało to już żadnego znaczenia. Klamka zapadła, decyzja jest już podjęta a to że dziś podpiszę jakiś papierek to tylko formalność. Starałem się skupić na jego słowach ale ciągle czułem na sobie wzrok tej dziewczyny. Czemu tak mnie obserwuje? Skąd oni ją w ogóle wytrzasnęli? Dlaczego właśnie ona ma być moją "dziewczyną''? Zazwyczaj jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o kasę. Kiedy wcześniej rozmawiałem z chłopakami, doszliśmy do wniosku że musi być blisko związana z Edem skoro na pytanie naszego szefa o jakąś dziewczynę dobrą do tej roli, ten bez wahania powiedział o niej. Podejrzewaliśmy że chcą nam podrzucić kolejną pluskwę i donosicielkę w postaci tej całej Natalie i że będziemy musieli na nią uważać. Muszę jednak przyznać szczerze, że była bardzo w moim typie. Kiedy weszła do biura na początku zaniemówiłem. Była naprawdę piękna. Jej długie, ciemne włosy spływały kaskadami po jej plecach a ona delikatnie przeczesała je palcami i ruszyła w naszą stronę. Kiedy przechodziła obok mnie, idąc do biurka, owionął mnie jej zapach. Był powalający... Pachniała delikatnymi, lekko słodkimi perfumami, ale też czymś innym, jakby świeżo umyte włosy i płyn do płukania a także lekki zapach mięty. Podając jej rękę, kiedy Ed nas przedstawiał zerknąłem w jej oczy; były intensywnie niebieskie i patrzyły na mnie niepewnie, jakby ze strachem, a może tylko odniosłem takie wrażenie... Jednak zaraz przypomniałem sobie po co tu jesteśmy i postanowiłem nie poddawać się tak łatwo jej urokowi, muszę być ostrożny. A teraz czuję jak przeszywa mnie wzrokiem i nie wiem co chce zobaczyć. Może już zaczęła swoją pracę i po prostu obserwuje każdy mój ruch. Nakręcony tą myślą, spojrzałem jej ze złością prosto w oczy. Myślałem że się speszy, odwróci wzrok, jednak ona tego nie zrobiła. Patrzyła na mnie zuchwale jakby na coś czekała. Czy to jakieś wyzwanie w stylu ''kto pierwszy odwróci wzrok''? Jednak w tym bezczelnym spojrzeniu było też coś, co mnie zdziwiło; czy mi się wydaje czy zauważyłem w nim smutek i strach. Patrzyłem na nią jak zahipnotyzowany. W pewnej chwili odwróciła wzrok i spojrzała na Eda. Dopiero wtedy zorientowałem się że przed chwilą z ust szefa padło jej imię.
-Będziesz śpiewać im chórki.-powiedział do Natalie.
-Ja? Śpiewać? Wczoraj nie było mowy o śpiewaniu. I jaki to ma związek z tym po co się tu zebraliśmy? - odpowiedziała zdziwiona.
-Gdybyś słuchała o czym mówiłem, zamiast wpatrywać się w pana Styles'a to wiedziałabyś jaki ma związek - zażartował jej szef. Zrobiło mi się głupio bo tak naprawdę wpatrywaliśmy się w siebie nawzajem. Natalie zaczerwieniła się uroczo, ale nie wydawała się zbita z tropu tym stwierdzeniem bo nadal patrzyła na Eda butnie. -Powtórzę, żeby nie było niedomówień; jutro ogłosimy że One Direction będzie od tej pory śpiewało z chórkiem, przedstawimy ciebie i jeszcze dwie dziewczyny mediom. Ann i Caroline, bo tak mają na imię nie są wtajemniczone w cały projekt, więc nic im nie mówcie, one myślą że po prostu zostały wybrane bo mają z nami kontrakt tak jak ty, Nati. Będziecie od tej pory jeździć z chłopakami na wszystkie koncerty i występy. Za jakiś czas zaczniemy powoli podsuwać mediom informacje, że Harry i Nat bardzo dobrze się dogadują, że spędzają ze sobą sporo czasu, potem dacie sobie zrobić kilka niezobowiązujących fotek na mieście, później ktoś zrobi wam zdjęcie jak trzymacie się za ręce, jeszcze później jakieś ukradkowe całusy itp. Przez pewien czas będziecie dementować wszelkie plotki o was jako parze, później będziecie je przemilczać, aż w końcu do prasy trafią wasze zdjęcia na których się przytulacie i całujecie bardzo czule i wtedy wy ogłosicie że nie ma sensu już się ukrywać, jesteście parą i bardzo się kochacie. Ta-dam, oto cały plan. A uprzedzając twoje kolejne pytanie Natalie - zaśmiał się i spojrzał na dziewczynę, która rzeczywiście patrzyła na niego pytającym wzrokiem z niedowierzającą miną, -robimy to wszystko dlatego, że bardzo podejrzane byłoby gdyby nagle z dnia na dzień Harry zaczął pojawiać się z dziewczyną której wcześniej nie znał. Może przeszło by to gdyby nie chodziło o ciebie, ale tak się składa że ty też jesteś mediom znana i nikt by nie uwierzył, że spotykałaś się z Harrym już wcześniej bo raczej ktoś by cię zauważył i rozpoznał. Czy ktoś ma jeszcze jakieś pytania? - spojrzałem na dziewczynę; spuściła wzrok na swoje stopy i westchnęła. Miałem wrażenie, że jej też nie podobają się plany naszych przełożonych. Może jednak jesteśmy po tej samej stronie; może ona wcale nie jest taka zła jak się spodziewałem? Za chwilę jednak dotarło do mnie, że to wszystko, jej reakcja i zdziwienie może być tylko udawane? Może w ten sposób, razem z szefem planują wkupić się w nasze łaski? Wiem, że brzmi to trochę jakbym miał paranoję, ale jestem w tej branży nie od wczoraj i wiem do czego są zdolni ludzie dla pieniędzy, a Natalie nie znam jeszcze w ogóle, więc nie wiem jak daleko jest w stanie się posunąć. -Skoro nie ma pytań, to zapraszam tutaj - Ed wskazał swoje biurko -podpiszemy umowę.
Wstałem i ruszyłem w jego stronę, jednak po drodze zatrzymałem się żeby przepuścić brunetkę. Skinęła lekko głową w podziękowaniu. Kiedy przechodziła obok, aby zmieścić się między stolikiem a kanapą, musiała bardzo się do mnie zbliżyć. Moje zmysły oszalały; znów poczułem jej zapach od którego zakręciło mi się w głowie i to nie przez jego intensywność, ale przez wyjątkowość. Niall, który szedł za mną, nie zauważył że się zatrzymałem i wpadł na mnie lekko popychając mnie w stronę dziewczyny. Teraz byłem już tak blisko, że torsem dotykałem jej pleców, a na wysokości uda poczułem jej pośladki. To było coś niesamowitego, myślałem że za chwilę wybuchnę. Między naszymi ciałami przeskakiwały iskry, przyciągaliśmy się jak magnes. Jeszcze nigdy w życiu nie podniecała mnie tak sama bliskość kobiety, w dodatku całkiem mi obcej. Jeszcze tego brakuje, żeby poczuła na pośladkach efekt mojego podniecenia. Odsunąłem się od niej na tyle daleko, na ile pozwalał mi napierający z tyłu Niall i modliłem się żeby mój przyjaciel w spodniach się uspokoił. Moje modlitwy podziałały, bo kiedy dochodziłem do biurka wszystko było już w porządku. Podpisałem umowę nawet jej nie czytając i stanąłem w kącie z tyłu starając się nie patrzeć na Natalie. Nie mogę pozwolić żeby sytuacja z przed chwili się powtórzyła. Ona nie może wiedzieć że tak na mnie działa bo mogłaby to wykorzystać przeciwko mnie. Muszę być bardzo ostrożny, muszę na nią uważać.Jeśli to prawda, że chcą ją wykorzystać przeciwko nam, to wybrali idealną osobę, mało kto tak na mnie działa...

*Natalie
Po podpisaniu umowy i wymianie kilku grzecznościowych zwrotów z przełożonymi zaczęliśmy się wszyscy kierować w stronę drzwi. Zatrzymałam się na chwilę, udając że szukam czegoś w torebce, a tak na prawdę czekałam aż Harry wyjdzie z gabinetu i wsiądzie do windy. Nie chciałam już dziś się do niego zbliżać; nie chciałam żeby zorientował się jak na mnie działa. Gdy przepuścił mnie kiedy wstaliśmy podpisać umowę i szedł za mną czułam jego wzrok na sobie, jego oddech na moim karku. Miałam wrażenie że nasze ciała się przyciągają a w dole brzucha poczułam łaskotanie. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Napięcie jakie się między nami wytworzyło było wręcz namacalne. Jakby tego było mało, usłyszałam za sobą małe zamieszanie i poczułam że chłopak na mnie wpada. Czułam ciepło jego ciała na swoich plecach a jego zapach przyprawiał mnie o zawrót głowy. Zaczęłam tracić kontrolę nad własnym ciałem; mój oddech przyspieszył a ja miałam nadzieję że on tego nie słyszy. W pewnym momencie poczułam na pośladkach coś twardego! Czyżby on też czuł to co ja? Byłam tak podniecona że nogi zaczęły się pode mną uginać. Moje ciało jeszcze nigdy na nikogo nie reagowało tak silnie. Musiałam jak najszybciej się uspokoić bo to nie jest normalne. W końcu poczułam że brunet się ode mnie odsuwa. Minęła jeszcze chwila zanim doszłam do siebie. Nadal nie mogłam uwierzyć w to, co się przed chwilą stało. Starając się unikać wzroku chłopaka stanęłam z boku i czekałam na moją kolej do podpisania umowy.
A teraz stoję i grzebię w torebce szukając czegoś, czego tam nie ma. Nagle poczułam że ktoś mi się przygląda. Podniosłam wzrok i zobaczyłam że to Dan. Czekał na mnie przy drzwiach. Nie mogąc już bardziej przedłużać tej chwili zamknęłam torbę i podeszłam do niego.
-Jedziesz już do domu czy może jeszcze razem coś zjemy zanim wyjdziesz? - zapytał z uśmiechem.
-Chętnie coś zjem, bo jak zwykle zapomniałam o śniadaniu.-odpowiedziałam.
-W takim razie pani przodem - powiedział Dan i przepuścił mnie w drzwiach. Dopiero wtedy zauważyłam że cały zespól razem z szefem jeszcze nie odjechał. Czekali na windę. Nie wiedziałam co mam zrobić; przecież nie powiem że nagle nabrałam ochoty na przechadzkę po schodach z dziesiątego piętra. Nie mając innego wyjścia podeszłam za Danem do windy, nieśmiało się uśmiechając bo nie wiedziałam co powiedzieć. Kiedy ta w końcu przyjechała i zamknęły się za nami drzwi, atmosfera była tak gęsta że można by ją ciąć nożem. Nikt się nie odzywał ale wyczuwałam dziwną wrogość unoszącą się w powietrzu i miałam nieodparte wrażenie, że jest skierowana do mnie. Winda zatrzymała się na pierwszym piętrze, gdzie wysiadałam ja z Danem bo tu znajdowała się restauracja. Zespół zjeżdżał na podziemny parking, aby niezauważenie opuścić budynek. Kiedy wychodziłam już na korytarz, mój wzrok mimowolnie na chwilę zatrzymał się na Harrym. On też patrzył na mnie, a jego oczy były znowu zimne jak lód. Szczęśliwa, że w końcu udało mi się opuścić windę i oddalić się od Harrego na bezpieczną odległość poszłam za Danem do restauracji. Po szybkim posiłku pożegnaliśmy się i udałam się w stronę swojego auta. Z ogromną radością weszłam do domu i zamknęłam drzwi na klucz. Poszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic, przebrałam się w coś luźniejszego, wyszłam do ogrodu i usiadłam na leżaku. Wzięłam głęboki oddech i przymknęłam oczy... Od razu pojawiła się w mojej głowie twarz Harrego. W tym facecie jest coś dziwnego. Dlaczego jest do mnie tak wrogo nastawiony? A skoro jest wrogo nastawiony to czemu czułam dziś na plecach jego wzwód? To wszystko jest jakieś chore!
Czułam że za chwilę chyba się rozpłaczę z tej bezsilności i niewiedzy co do nastawienia chłopaka. Nie wiedząc co robić zadzwoniłam do Kate. Obiecała że niedługo przyjdzie i wyskoczymy się napić na miasto, żeby odreagować te wszystkie stresy.  Godzinę później była już u mnie. Na dobry początek wieczoru wyjęłam z lodówki butelkę wina, która stała tam już od dłuższego czasu, i w trakcie opróżniania jej opowiadałam przyjaciółce moje dzisiejsze przygody (pomijając kilka szczegółów dotyczących Harrego i tego jak na mnie zadziałał).
-No, zatkało mnie - powiedziała Kate z uśmiechem, - a więc jedziesz w trasę z One Direction? Jak długo cię nie będzie?
-Na razie około miesiąca a o kolejnych nic mi jeszcze nie mówiono.
-Więc możliwe, że to twoja ostatnia okazja żeby zaszaleć przed długą przerwą! Leć się przebrać a ja dzwonię do Mattiego i spotkamy się w Pacha (klub w Londynie).
Posłuszna przyjaciółce poszłam do łazienki się odświeżyć. Zapowiada się bardzo ciekawy wieczór...





Katalog stron internetowych
Katalog stron internetowych

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

2


-Co wiesz o zespole One Direction? -zapytał. Nie miałam pojęcia o co mu chodzi.
-Niewiele... Znam kilka piosenek z radia i widziałam parę plakatów na mieście ale to wszystko. Ostatnio nie mam czasu żeby interesować się czymkolwiek oprócz pracy szefie.
Edward (tak ma na imię mój szef) wstał z fotela i zaczął przechadzać się po swoim gabinecie intensywnie o czymś myśląc.
-To trochę komplikuje sprawę... -powiedział pocierając brodę dwoma palcami. -powinnaś znać przynajmniej podstawowe informacje na ich temat bo inaczej ciężko będzie ci zrozumieć
cały sens tego zlecenia, a opowiadanie ci plotek na ich temat jest ostatnią rzeczą na jaką mam teraz ochotę.
Nadal nie wiedziałam co ma na myśli ale wywnioskowałam że moje zlecenie będzie miało jakiś związek z zespołem o którym wspomniał.
-Hmmm... Tak, to będzie chyba najlepsze wyjście...-mówił sam do siebie głośno myśląc.-zanim powiem ci co będziesz robić w najbliższym czasie, idź do Dana i poproś żeby streścił ci historię zespołu. Masz godzinę. Dopiero wtedy dowiesz się czego od ciebie oczekuję. -powiedział.
O co do cholery chodzi? Budzi mnie o szóstej rano po to żebym zbierała ploteczki o jakimś durnym boysbandzie? Byłam zdziwiona jak chyba dawno nie byłam i wściekła jednocześnie. Wiedziałam jednak że z Edem nie ma co dyskutować, więc po prostu wstałam i wyszłam. Idąc do biura Dana klęłam pod nosem. Byłam niewyspana, zła na szefa i miałam przed sobą perspektywę godzinnych pogaduszek o życiu pięciu facetów których nawet nie znałam. Dochodząc do windy pomyślałam, że muszę wyglądać koszmarnie. Miałam nadzieję że nie spotkam nikogo po drodze, na szczęście było jeszcze wcześnie i budynek był prawie pusty. Wjechałam piętro wyżej, bo tam miał swoje biuro Dan, który tak w ogóle jest moim managerem. Zapukałam i nie czekając na odpowiedź weszłam do środka i usiadłam na fotelu stojącym w rogu pokoju. Jego biuro było mniejsze od biura szefa, ale za to lepiej urządzone. Wystrój był ciepły i przytulny i czułam się tu lepiej niż w białym, sterylnym gabinecie szefa. Dan siedział przy biurku i nie zdziwił się zbytnio kiedy weszłam. Był przyzwyczajony że wchodziłam do niego jak do siebie. Był zupełnie inny od Edwarda, zawsze się uśmiechał, a kiedy to robił w jego policzkach pojawiały się małe dołeczki. Uwielbiam jak facet ma takie. Na początku naszej znajomości nawet trochę się w nim podkochiwałam, bo jest naprawdę przystojny. Wysoki brunet o brązowych oczach i grzywce opadającej na czoło... Ciacho. Popatrzył na mnie pytająco. -Wyglądasz okropnie Natalie,-zaśmiał się -chyba przyda ci się filiżanka mocnej kawy-stwierdził, i nie czekając na moją odpowiedź wstał i podszedł do małego stolika w rogu pokoju, na którym stał ekspres do kawy i kilka filiżanek. -co cię do mnie sprowadza?
-Nic specjalnego Danny, wpadłam poplotkować o One Direction. -powiedziałam z powagą.
Spojrzał na mnie ze zdziwieniem.
-A od kiedy ty słuchasz takiej muzyki? -powiedział podając mi kawę. -od kiedy ty w ogóle słuchasz czegokolwiek poza rozkazami szefa? -uśmiechnął się jak zwykle.
-Wygląda na to, że od dzisiaj i tak się składa że właśnie na rozkaz szefa... Wysłał mnie do ciebie żebyś mi opowiedział o tym zespole bo dopiero wtedy będę mogła zrozumieć dokładnie moje nowe zlecenie..
-Mówisz poważnie? -wyglądał na zdziwionego, więc on też pewnie nie wie nic na temat tego zadania, a szkoda bo z Dana łatwiej było by mi wyciągnąć jakieś konkrety. Patrzył na mnie pytająco, ale chyba doszedł do wniosku że mówię serio bo w końcu powiedział -Ok, skoro szef tak kazał to siadaj i słuchaj.
-Mogę cie jeszcze o coś zapytać zanim zaczniesz?-i nie czekając aż się zgodzi zapytałam -skąd ty znasz plotki o nich? Jesteś ich fanem?-zaśmiałam się.
-Muszę być jeśli szef tego ode mnie wymaga-skrzywił się śmiesznie i kontynuował -a poza tym oni maja podpisany kontrakt z agencją z którą ściśle współpracujemy, więc nie raz miałem z nimi styczność.
-Serio?-zdziwiłam się, -wow, no to opowiadaj bo została mi już niecała godzina.
      Wychodząc z gabinetu Dana godzinę później byłam bogatsza o masę informacji na temat One Direction, nie wiedząc do czego tak naprawdę będą mi one potrzebne, choć nie ukrywam że niektóre były dosyć ciekawe, nawet dla mnie, mimo że nie przepadałam za plotkami.
      Gdy wróciłam do Edwarda, ten już na mnie czekał. Kazał mi usiąść i nie czekając aż to zrobię spytał -No i czego się dowiedziałaś?
-Sporo plotek i podejrzeń, wiek, wzrost i imię każdego z tych facetów, a nawet obejrzałam kilka filmów i  teledysków na YouTube. Myślę że potrafiłabym ich teraz rozpoznać gdybym wpadła na nich na ulicy. Mam opowiadać dalej i ze szczegółami?
-Nie musisz. Widzę że podstawy już znasz. Czy któraś z plotek lub informacji zainteresowała cie najbardziej?
-Niezbyt. Na co dzień nie interesuję się raczej życiem całkiem obcych mi ludzi.
-Ci faceci już niedługo nie będą ci obcy, więc dobrze że wiesz o nich choć trochę. -zdębiałam. Jak to nie będą mi obcy? Mam współpracować z One Direction? A jeśli tak to na czym ta współpraca miałaby polegać że aż musiałam poznać te wszystkie dziwne plotki i informacje na ich temat? Nie zdążyłam się nad tym zastanowić bo Ed kontynuował;
-No więc co najbardziej cię zaciekawiło?
-Czy ja wiem... Najbardziej rozdmuchana i najczęściej przerabiana przez media jest plotka o rzekomym homoseksualizmie chłopaków, a najbardziej o tym że Louis i Harry są parą. Nie wiem czy to prawda, ale chyba właśnie to zainteresowało mnie najbardziej...-odpowiedziałam.
-Dokładnie! -aż krzyknął szef,-jest dokładnie tak jak mówisz. Właśnie ta plotka jest najczęściej maglowana. Skoro na tobie, mimo że na co dzień się nimi nie interesujesz zrobiła wrażenie to pomyśl jak rozdmuchuje ja prasa i inne media, które szukają wszędzie sensacji. Chodzą za chłopakami krok w krok, robią zdjęcia jak tylko tych dwóch się do siebie zbliży albo spojrzy na siebie nawzajem i dorabiają do nich całą historię wielkiej, nieszczęśliwej miłości dwóch gejów, którzy muszą się ukrywać ze swoim uczuciem bo ich managerowie tak im każą. -podszedł do okna i na chwilę się zamyślił. -Myślisz że jest to dla nich przyjemne? Nie, i nie chodzi tu nawet o uczucia chłopaków ale o to, że tracą fanki, które nie mogą sobie już marzyć o wielkiej miłości ze swoim idolem bo okazuje się że on woli facetów. Wpływa to na sprzedaż płyt, biletów na koncerty i ogólnie robi całemu zespołowi czarny PR. Jak zapewne się domyślasz jest to bardzo nie w smak ich szefostwu. Gdyby chodziło o ciebie, lub innego mojego podopiecznego to reagowałbym tak samo jak oni. Dlatego właśnie ich management postanowił uciąć te wszystkie plotki. I właśnie tu zaczyna się twoja rola. -cooo?? Jaka moja rola? Jaki ja mam związek z plotkami o tym zespole. Kiedy zbierałam szczękę z podłogi dowiedziałam się reszty i wcale mi się to nie spodobało.
-Będziesz udawać dziewczynę Harrego Styles'a. Będziecie pokazywać się razem na różnych imprezach i galach, będziecie się spotykać w miejscach publicznych tak, żeby jak najwięcej osób was zobaczyło i zrobiło zdjęcia.
-Ale dlaczego ja? Skoro naprawdę nie jest gejem to czemu po prostu nie znajdzie sobie prawdziwej dziewczyny?-spytałam będąc jeszcze w szoku.
-A dlaczego ty, mimo że jesteś piękna i bogata, nie masz faceta? Bo ciężko i dużo pracujesz i po prostu nie masz na to czasu. Tak samo jest z nimi. Ciągłe trasy, koncerty, wywiady, nagrania sesje, zostaje mało czasu na życie prywatne. Nawet kiedy już mają wolne to raczej spędzają ten czas w gronie znajomych i po prostu nie mają kiedy poznawać nowych ludzi. -skończył przemowę i patrzył na mnie wyczekująco.
To było najdziwniejsze zlecenie jakie kiedykolwiek dostałam, a pozowałam do zdjęć w przebraniu hot-doga więc wiem o czym mówię. Miałam ochotę krzyczeć, trzasnąć drzwiami i uciec stamtąd jak najdalej jednak nie zrobiłam tego. Wiedziałam że dyskusja z szefem nie ma najmniejszego sensu bo to i tak już nic nie zmieni. Decyzja już została podjęta a ja jestem po prostu o niej właśnie informowana. Mimo że w środku cała się trzęsłam to na pytający wzrok Eda odpowiedziałam tylko:
-Ok.
-Świetnie!-klasnął w ręce. -W takim razie dziś już jesteś wolna. Idź do Dana i opowiedz mu wszystko bo nie zdążyłem go jeszcze wprowadzić w temat. -powiedział odprowadzając mnie do drzwi. -Aha, i najważniejsze, bądź jutro o 10 w moim gabinecie, zespół też tu będzie. Poznacie się, przedstawimy wam szczegóły i podpiszecie umowę. Miłego dnia Natalie.
     Miłego dnia... Pfff... A to dobre. Jak po czymś takim co właśnie usłyszałam ten dzień może być jeszcze dobry? Jadąc windą na piętro Dana, wyobrażałam sobie jego minę kiedy się o tym wszystkim dowie i uśmiechałam się pod nosem. Facet oczywiście nie zawiódł i tak jak się spodziewałam był w kompletnym szoku i wyglądał jakby zobaczył ducha. Stwierdził, że w całej swojej karierze nie miał dziwniejszego zlecenia, ale skoro szef już podpisał umowę to nie mamy wyjścia.
    Wracając do domu wstąpiłam jeszcze do sklepu po coś na śniadanie, bo dopiero teraz poczułam że jestem okropnie głodna. W sklepie na osiedlu spotkałam Kate i razem pojechałyśmy do mnie. Zrobiłyśmy kanapki i herbatę i usiadłyśmy w salonie przed telewizorem.
Kiedy zjadłyśmy opowiedziałam przyjaciółce o moim nowym zadaniu bo wiedziałam że potrafi dotrzymać tajemnicy.
-Ja pier!@#e! -reakcja Kate też była taka jakiej się spodziewałam. -Chyba sobie robisz jaja?
-Niestety nie i nie mogę odmówić bo obejmuje mnie kontrakt którego zerwanie grozi mi karą pieniężną w wysokości moich zarobków z trzech lat...
-No cóż.. Przynajmniej poznasz fajnych facetów,-próbowała żartować blondi. -A tak serio, to myślę że powinnaś potraktować to po prostu jak każde inne zlecenie do tej pory. Nati, jesteś profesjonalistką i tak do tego podejdź, z profesjonalizmem ku!@a! -zaśmiałam się szczerze, chyba pierwszy raz dzisiaj.
-Dziękuję ci, naprawdę. Zawsze wiesz jak mnie pocieszyć i poradzić.
-A wiesz co mi przyszło do głowy? Wyobraź sobie reakcję Matiego jak się dowie. -roześmiałyśmy się na myśl o przyjacielu. -zawsze jak widział ich teledyski mówił że to niezłe ciacha. Będzie ci zazdrościł. -Mat naprawdę lubił ten zespół. Te kilka piosenek, które znałam, znałam właśnie dzięki niemu.
-Nic mu na razie nie mówmy bo nawet nie wiem czy mogę o tym komukolwiek mówić.
-Mi już powiedziałaś, -uśmiechnęła się Kate.
-Ty to co innego. Wiesz że tobie mówię wszystko.
Późnym popołudniem przyjaciółka wróciła do siebie a ja postanowiłam jeszcze poszukać w internecie czegoś o tym całym Harrym Styles'ie. Po obejrzeniu wielu filmików i przeczytaniu kilku stron doszłam do wniosku że może nie będzie aż tak tragicznie jak to sobie wyobrażałam. Facet wydawał się być naprawdę w porządku, zawsze wesoły i uśmiechnięty a takich właśnie ludzi lubię. Nie ukrywam, że był też bardzo przystojny, co nie zmienia jednak faktu że cała ta sytuacja będzie bardzo dziwna. Byłam jeszcze ciekawa jak on będzie odbierał mnie? Czy nie będzie mnie traktował jak zło konieczne? Może on też, tak jak ja, jest przeciwny całemu temu cyrkowi ale nie może odmówić przez kontrakt?
  Kiedy wyłączyłam komputer była już prawie dwunasta. Wzięłam szybki prysznic, w sypialni włożyłam na siebie tylko jakąś luźną koszulkę i wskoczyłam do łózka. Zasypiając myślałam o jutrzejszym dniu i o spotkaniu z zespołem. Czy moje obawy się sprawdzą, przekonam się dopiero rano w gabinecie szefa, a na razie, po przejrzeniu setek jego zdjęć i filmów w internecie, w mojej głowie przewijała się twarz Harrego, szczery uśmiech obejmujący oczy i te dołeczki w policzkach, które tak uwielbiam. Nie spodziewałam się wtedy, że upłynie tak wiele czasu zanim zobaczę je na żywo.

sobota, 17 sierpnia 2013

1

Szósta rano... Taaak... Telefon dzwoni jak wściekły a ja mam ochotę wyrzucić go za okno. Dan i te jego telefony o poranku...
-Halooo...
-Hej bejbe, mam nadzieję że już nie śpisz?
-Żartujesz sobie? Wiesz o której wczoraj wróciłam do domu i miałam nadzieję że dasz mi się przynajmniej dzisiaj wyspać...
-Ups, no to nie pośpisz kochana niestety. Wstawaj szybciutko i przyjeżdżaj do biura bo szef chce się z tobą widzieć.
O ja pierdziele, po tych słowach w mojej głowie zaczęły się przewijać od razu obrazy ostatnich dni. Za wszelką cenę próbowałam sobie przypomnieć co takiego mogłam znowu przeskrobać? Czy znów powiedziałam coś czego nie powinnam w wywiadzie? A może ktoś zrobił mi zdjęcie z nieodpowiednią osobą? Mój szef jest bardzo wrażliwy na takie szczegóły które mogą według niego popsuć mój wizerunek w mediach, więc nawet najmniejszy błąd z mojej strony może zakończyć się wizytą na dywaniku. A pomyśleć że tak się cieszyłam na ten kontrakt z jego agencją. W swerze zawodowej bardzo pomógł mi się wypromować, tego nie mogę mu akurat zarzucać, ale gdybym spodziewała się że podpisując tę umowę oddaję w jego ręce także swoje życie prywatne, to pewnie zastanowiłabym się dwa razy. Jednak mimo tego i tak kocham to co robię więc jestem w stanie jakoś przełknąć tę gorycz byle dalej robić to co sprawia mi tyle radości czyli śpiewać i pozować do sesji jako modelka.
Po chwili zastanowienia doszłam do wniosku, że nie pamiętam abym coś przeskrobała a rozmowa z szefem i tak mnie nie ominie więc niechętnie odpowiedziałam że zaraz będę.
Wstałam z łóżka i rzucając ostatnie tęskne spojrzenie na jeszcze ciepłą pościel poszłam wziąć szybki prysznic. Susząc włosy rozmyślałam o wczorajszej sesji w Mediolanie. To właśnie przez nią jestem dziś tak niewyspana. Wróciłam do domu po północy, wypiłam herbatę i zasnęłam jak kamień. Bardzo często wracam późno do domu ze względu na pracę więc po części to dobrze że mieszkam sama. Piszę po części, ponieważ czasami chciałabym żeby ktoś czekał na mnie gdy wracam do domu. Pewnie wiele dziewczyn chciało by być na moim miejscu i ja sama też uwielbiam moje życie ale czasem brakuje mi bliskich. Moi rodzice, za którymi bardzo tęsknie zostali w Polsce, gdzie prowadzą firmę, tak samo wszyscy moi znajomi. Tu, w Londynie, gdzie przeprowadziłam się po podpisaniu kontraktu, moimi jedynymi przyjaciółmi są Kate, która mieszka obok mnie i Mat do którego mam jakieś dwadzieścia minut pieszo. Kate też mieszka sama, pracuje w jakiejś gazecie ale pomagają jej także rodzice którzy, z tego co wiem z jej opowiadań są nieźle nadziani, więc mimo tego że domy na naszym osiedlu są stosunkowo drogie, stać ją na to.
Ja utrzymuję się sama bo nie ukrywam że zarabiam bardzo dobrze. Poznałyśmy się niedługo po mojej przeprowadzce do Londynu i tak trzymamy się do dzisiaj. Mata natomiast poznałam kiedy pracował przy mojej pierwszej sesji. Jest stylistą i na modzie zna się jak mało kto więc od razu zaczęliśmy się świetnie dogadywać. Z moich rozmyślań wyrwał mnie dzwonek telefonu, to znowu dzwoni Dan.
-Nat, pospiesz się błagam bo szef szaleje!
-Już lecę, dzięki. Powiedziałam, i pobiegłam do garderoby. .Ubrałam się z prędkością światła, chwyciłam kluczyki i pobiegłam do samochodu. Po dwudziestu minutach jazdy byłam na miejscu i ze strachem w oczach wchodziłam do gabinetu szefa.
-Proszę usiąść panno Dobrzanski. -powiedział zanim w ogóle zdążyłam się odezwać.
Ton jego głosu nie wróżył nic dobrego -Pewnie nie domyśla się pani dlaczego ją wezwałem tak rano?
-Nie mam pojęcia szefie. Ale nie przypominam sobie żebym zrobiła coś wbrew kontraktowi więc mam nadzieję że obejdzie się bez krzyków. - próbowałam jakoś rozładować napięcie. O dziwo podziałało.
-Spokojnie Nat,-zaśmiał się szef,- tym razem nic nie wywinęłaś, tym razem po prostu mam dla ciebie kolejne zlecenie. Jest trochę nietypowe, ale nie możesz odmówić, bo takie też masz w kontrakcie. Tym razem oprócz swoich umiejętności modelki i piosenkarki musisz użyć też talentu aktorskiego, i oby wszystko poszło po naszej myśli bo wtedy nie tylko moje ale i twoje wynagrodzenie będzie wyższe.- nie miałam pojęcia o co może mu chodzić?? Co jest tak ważne że budzi mnie o szóstej rano aby mi to powiedzieć? Po jego minie i zachowaniu mogłam się spodziewać wszystkiego. Wszystkiego, tylko nie tego co usłyszałam...