I'll take you to another world

I'll take you to another world

środa, 21 sierpnia 2013

3


Kiedy otworzyłam oczy, pierwsze o czym pomyślałam, to że piękna dziś pogoda. Słońce wlewało się do sypialni każdą możliwą szparką między roletami a zza okna słychać było bardzo głośny śpiew ptaków. Wychodząc z łóżka nuciłam pod nosem "What a wonderful world". Odsłoniłam okna i wyszłam na balkon. Uwielbiałam takie dni. W taką pogodę ,a jest to rzadkość w Londynie gdzie przeważnie jest chłodno i mgliście, zazwyczaj robiłyśmy z Kate wypad za miasto albo spędzałyśmy cały dzień w moim ogródku za domem. Miałam nadzieję że przyjaciółka ma dziś wolne i będziemy mogły kontynuować tradycję. Z rozmyślań wyrwał mnie alarm, który rozdzwonił się w mojej komórce. -Wow, -pomyślałam- chyba pierwszy raz w życiu wstałam przed budzikiem... Dopiero po kilku sekundach dotarło do mnie dlaczego dzwoni... Nagle dzień przestał być piękny i stał się najgorszym od dawna. Jak mogłam zapomnieć o tym koszmarze? Jak jeszcze kilka chwil temu najważniejszym problemem było dla mnie czy spędzić dzień na tarasie czy za miastem? Za dwie godziny czeka mnie spotkanie, którego bardzo chciałabym uniknąć. Oparłam się o framugę drzwi i wzięłam duży łyk tego ciepłego, letniego powietrza. Dobrze że nie mam w domu papierosów bo w tym momencie pewnie nie byłabym w stanie się powstrzymać i szlag by trafił te dwa miesiące kiedy nie palę. Niechętnie powlokłam się do łazienki żeby wziąć prysznic i zrobić makijaż. Malując rzęsy zastanawiałam się jak powinnam się ubrać i doszłam do wniosku że wezmę do serca wczorajszą radę Kate i będę traktować to jak każdą inną pracę, a zazwyczaj idąc podpisać umowę kolejnego zlecenia starałam się wyglądać w miarę elegancko więc i tym razem nie zrobię wyjątku. Po wyjściu z łazienki zaczęłam kompletować garderobę i dodatki. Kiedy już się ubrałam, zastanawiałam się co zrobić z włosami. Doszłam do wniosku że po prostu zostawię je rozpuszczone. Ponieważ moje włosy naturalnie układały się w fale, nie wymagały dużych nakładów pracy. Wychodząc prysnęłam się jeszcze moimi ulubionymi perfumami, chwyciłam torebkę i wyszłam z domu.
Kiedy dotarłam na miejsce było jeszcze dość wcześnie. Skierowałam więc swoje kroki do biura Dana. Weszłam do środka i powiedziałam -Puk, puk. Gotowy na przedstawienie?- Brunet siedział jak zwykle za biurkiem, jednak kiedy mnie zobaczył uśmiechnął się tylko, wstał i podszedł do ekspresu żeby zrobić kawę. Jak on mnie dobrze zna.
-Co tu robisz tak wcześnie?-spytał z uśmiechem
-Nie wiedziałam co ze sobą zrobić, więc po prostu wsiadłam do auta i przyjechałam do ciebie. Strasznie się denerwuje Danny.
-Mówiąc szczerze to ja też -spojrzałam na niego ze zdziwieniem, -pierwszy raz robimy coś takiego i tak wiele rzeczy może pójść nie tak... Powiedziałbym że to będzie wręcz cud, jeśli doprowadzimy to wszystko do końca.
-Miałeś mnie pocieszyć i powiedzieć że wszystko będzie dobrze, a przez ciebie tylko jeszcze bardziej się denerwuję.
-Próbuję ci tylko uświadomić jak odpowiedzialnego zadania się podjęłaś. Musisz zrobić wszystko żeby się udało, a ja zrobię wszystko żeby ci pomóc.-powiedział podając mi filiżankę.
-Podjęłam się, to trochę za dużo powiedziane. Nikt przecież nie zapytał mnie o zdanie.
-Potraktuj to jak każde inne zlecenie i po prostu daj z siebie wszystko a na pewno
będzie dobrze Nati.
Kiedy dopiliśmy kawę była już prawie dziesiąta. Postanowiliśmy, że zejdziemy już do szefa i tam poczekamy na resztę, o ile oni już nie czekają na nas. Kiedy szliśmy do windy moje nogi odmawiały posłuszeństwa. Czułam że za chwile się przewrócę. Już dawno tak się nie denerwowałam. Kiedy dotarliśmy do gabinetu Eda zza drzwi usłyszeliśmy kilka głosów. Zrozumieliśmy że wszyscy zainteresowani już są w środku. Z drżącym sercem i rękami zapukałam i otworzyłam drzwi. Rozmowy ucichły i siedem par oczu spojrzało w naszą stronę. Wśród zebranych dostrzegłam pięciu facetów z zespołu, mojego szefa i jeszcze jednego mężczyznę, który musiał być szefem chłopaków. Wszyscy stali przy biurku, z czego wywnioskowałam że musieli przyjść niedawno skoro Ed jeszcze na zaprosił ich aby usiedli. Kątem oka zauważyłam że Harry bardzo intensywnie mi się przygląda i nie było to zwykłe zaciekawione spojrzenie jakim obdarza się nowo poznane osoby. Kiedy weszliśmy do środka, szef uśmiechnął się szeroko, podszedł do mnie, wziął mnie pod rękę i lekko popychając podprowadził do reszty grupy mówiąc: -A oto i jest nasza piękna Natalie, -zaczerwieniłam się lekko i powiedziałam tylko że miło mi. -Poznajcie się. Nat, to jest Christian, główny manager One Direction, -Christian podał mi rękę i miło się uśmiechnął. Był facetem w średnim wieku, dość wysokim i przystojnym blondynem. -Miło mi,-odpowiedziałam.
-A to są Louis, Zayn, Niall, Liam i oczywiście Harry. -mówił to wskazując chłopaków po kolei i popychając mnie w ich stronę żebyśmy podali sobie ręce. Kiedy skończył, wskazał nam sofę i fotele stojące przy oknie prosząc abyśmy usiedli. Dopiero wtedy miałam możliwość przyjrzeć im się dokładnie bo usiadłam naprzeciwko. Kiedy zajęli się słuchaniem przemowy szefów, ja patrzyłam na nich. Zauważyłam że są bardzo poważni i trochę mnie to zaskoczyło, bo spodziewałam się że będą tacy jak w tych wszystkich filmach, które oglądałam, czyli uśmiechnięci i rozbawieni. Najbardziej moją uwagę przyciągnął Harry; jego twarz była napięta i bardzo poważna, zmarszczył brwi i przygryzał wargę, powiedziałabym nawet że wydawał się być zły.
Kiedy tak na niego patrzyłam, on nagle się odwrócił i spojrzał mi prosto w oczy. Jego spojrzenie mnie zmroziło. Miałam ochotę wstać i uciec ale jednocześnie nie mogłam się oderwać od tych jego zielonych oczu. On też nie odwrócił głowy tylko patrzył bardzo intensywnie. Nie potrafiłam rozszyfrować jego intencji, ale odniosłam wrażenie jakby był mną zafascynowany i jednocześnie chciał mnie zabić wzrokiem. W tych jego oczach było coś co mnie przerażało ale i podniecało, czułam dziwne napięcie w brzuchu. Co jest z tym facetem??

*Harry
Słuchałem tego co mówił nasz szef , mimo że nie miało to już żadnego znaczenia. Klamka zapadła, decyzja jest już podjęta a to że dziś podpiszę jakiś papierek to tylko formalność. Starałem się skupić na jego słowach ale ciągle czułem na sobie wzrok tej dziewczyny. Czemu tak mnie obserwuje? Skąd oni ją w ogóle wytrzasnęli? Dlaczego właśnie ona ma być moją "dziewczyną''? Zazwyczaj jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o kasę. Kiedy wcześniej rozmawiałem z chłopakami, doszliśmy do wniosku że musi być blisko związana z Edem skoro na pytanie naszego szefa o jakąś dziewczynę dobrą do tej roli, ten bez wahania powiedział o niej. Podejrzewaliśmy że chcą nam podrzucić kolejną pluskwę i donosicielkę w postaci tej całej Natalie i że będziemy musieli na nią uważać. Muszę jednak przyznać szczerze, że była bardzo w moim typie. Kiedy weszła do biura na początku zaniemówiłem. Była naprawdę piękna. Jej długie, ciemne włosy spływały kaskadami po jej plecach a ona delikatnie przeczesała je palcami i ruszyła w naszą stronę. Kiedy przechodziła obok mnie, idąc do biurka, owionął mnie jej zapach. Był powalający... Pachniała delikatnymi, lekko słodkimi perfumami, ale też czymś innym, jakby świeżo umyte włosy i płyn do płukania a także lekki zapach mięty. Podając jej rękę, kiedy Ed nas przedstawiał zerknąłem w jej oczy; były intensywnie niebieskie i patrzyły na mnie niepewnie, jakby ze strachem, a może tylko odniosłem takie wrażenie... Jednak zaraz przypomniałem sobie po co tu jesteśmy i postanowiłem nie poddawać się tak łatwo jej urokowi, muszę być ostrożny. A teraz czuję jak przeszywa mnie wzrokiem i nie wiem co chce zobaczyć. Może już zaczęła swoją pracę i po prostu obserwuje każdy mój ruch. Nakręcony tą myślą, spojrzałem jej ze złością prosto w oczy. Myślałem że się speszy, odwróci wzrok, jednak ona tego nie zrobiła. Patrzyła na mnie zuchwale jakby na coś czekała. Czy to jakieś wyzwanie w stylu ''kto pierwszy odwróci wzrok''? Jednak w tym bezczelnym spojrzeniu było też coś, co mnie zdziwiło; czy mi się wydaje czy zauważyłem w nim smutek i strach. Patrzyłem na nią jak zahipnotyzowany. W pewnej chwili odwróciła wzrok i spojrzała na Eda. Dopiero wtedy zorientowałem się że przed chwilą z ust szefa padło jej imię.
-Będziesz śpiewać im chórki.-powiedział do Natalie.
-Ja? Śpiewać? Wczoraj nie było mowy o śpiewaniu. I jaki to ma związek z tym po co się tu zebraliśmy? - odpowiedziała zdziwiona.
-Gdybyś słuchała o czym mówiłem, zamiast wpatrywać się w pana Styles'a to wiedziałabyś jaki ma związek - zażartował jej szef. Zrobiło mi się głupio bo tak naprawdę wpatrywaliśmy się w siebie nawzajem. Natalie zaczerwieniła się uroczo, ale nie wydawała się zbita z tropu tym stwierdzeniem bo nadal patrzyła na Eda butnie. -Powtórzę, żeby nie było niedomówień; jutro ogłosimy że One Direction będzie od tej pory śpiewało z chórkiem, przedstawimy ciebie i jeszcze dwie dziewczyny mediom. Ann i Caroline, bo tak mają na imię nie są wtajemniczone w cały projekt, więc nic im nie mówcie, one myślą że po prostu zostały wybrane bo mają z nami kontrakt tak jak ty, Nati. Będziecie od tej pory jeździć z chłopakami na wszystkie koncerty i występy. Za jakiś czas zaczniemy powoli podsuwać mediom informacje, że Harry i Nat bardzo dobrze się dogadują, że spędzają ze sobą sporo czasu, potem dacie sobie zrobić kilka niezobowiązujących fotek na mieście, później ktoś zrobi wam zdjęcie jak trzymacie się za ręce, jeszcze później jakieś ukradkowe całusy itp. Przez pewien czas będziecie dementować wszelkie plotki o was jako parze, później będziecie je przemilczać, aż w końcu do prasy trafią wasze zdjęcia na których się przytulacie i całujecie bardzo czule i wtedy wy ogłosicie że nie ma sensu już się ukrywać, jesteście parą i bardzo się kochacie. Ta-dam, oto cały plan. A uprzedzając twoje kolejne pytanie Natalie - zaśmiał się i spojrzał na dziewczynę, która rzeczywiście patrzyła na niego pytającym wzrokiem z niedowierzającą miną, -robimy to wszystko dlatego, że bardzo podejrzane byłoby gdyby nagle z dnia na dzień Harry zaczął pojawiać się z dziewczyną której wcześniej nie znał. Może przeszło by to gdyby nie chodziło o ciebie, ale tak się składa że ty też jesteś mediom znana i nikt by nie uwierzył, że spotykałaś się z Harrym już wcześniej bo raczej ktoś by cię zauważył i rozpoznał. Czy ktoś ma jeszcze jakieś pytania? - spojrzałem na dziewczynę; spuściła wzrok na swoje stopy i westchnęła. Miałem wrażenie, że jej też nie podobają się plany naszych przełożonych. Może jednak jesteśmy po tej samej stronie; może ona wcale nie jest taka zła jak się spodziewałem? Za chwilę jednak dotarło do mnie, że to wszystko, jej reakcja i zdziwienie może być tylko udawane? Może w ten sposób, razem z szefem planują wkupić się w nasze łaski? Wiem, że brzmi to trochę jakbym miał paranoję, ale jestem w tej branży nie od wczoraj i wiem do czego są zdolni ludzie dla pieniędzy, a Natalie nie znam jeszcze w ogóle, więc nie wiem jak daleko jest w stanie się posunąć. -Skoro nie ma pytań, to zapraszam tutaj - Ed wskazał swoje biurko -podpiszemy umowę.
Wstałem i ruszyłem w jego stronę, jednak po drodze zatrzymałem się żeby przepuścić brunetkę. Skinęła lekko głową w podziękowaniu. Kiedy przechodziła obok, aby zmieścić się między stolikiem a kanapą, musiała bardzo się do mnie zbliżyć. Moje zmysły oszalały; znów poczułem jej zapach od którego zakręciło mi się w głowie i to nie przez jego intensywność, ale przez wyjątkowość. Niall, który szedł za mną, nie zauważył że się zatrzymałem i wpadł na mnie lekko popychając mnie w stronę dziewczyny. Teraz byłem już tak blisko, że torsem dotykałem jej pleców, a na wysokości uda poczułem jej pośladki. To było coś niesamowitego, myślałem że za chwilę wybuchnę. Między naszymi ciałami przeskakiwały iskry, przyciągaliśmy się jak magnes. Jeszcze nigdy w życiu nie podniecała mnie tak sama bliskość kobiety, w dodatku całkiem mi obcej. Jeszcze tego brakuje, żeby poczuła na pośladkach efekt mojego podniecenia. Odsunąłem się od niej na tyle daleko, na ile pozwalał mi napierający z tyłu Niall i modliłem się żeby mój przyjaciel w spodniach się uspokoił. Moje modlitwy podziałały, bo kiedy dochodziłem do biurka wszystko było już w porządku. Podpisałem umowę nawet jej nie czytając i stanąłem w kącie z tyłu starając się nie patrzeć na Natalie. Nie mogę pozwolić żeby sytuacja z przed chwili się powtórzyła. Ona nie może wiedzieć że tak na mnie działa bo mogłaby to wykorzystać przeciwko mnie. Muszę być bardzo ostrożny, muszę na nią uważać.Jeśli to prawda, że chcą ją wykorzystać przeciwko nam, to wybrali idealną osobę, mało kto tak na mnie działa...

*Natalie
Po podpisaniu umowy i wymianie kilku grzecznościowych zwrotów z przełożonymi zaczęliśmy się wszyscy kierować w stronę drzwi. Zatrzymałam się na chwilę, udając że szukam czegoś w torebce, a tak na prawdę czekałam aż Harry wyjdzie z gabinetu i wsiądzie do windy. Nie chciałam już dziś się do niego zbliżać; nie chciałam żeby zorientował się jak na mnie działa. Gdy przepuścił mnie kiedy wstaliśmy podpisać umowę i szedł za mną czułam jego wzrok na sobie, jego oddech na moim karku. Miałam wrażenie że nasze ciała się przyciągają a w dole brzucha poczułam łaskotanie. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Napięcie jakie się między nami wytworzyło było wręcz namacalne. Jakby tego było mało, usłyszałam za sobą małe zamieszanie i poczułam że chłopak na mnie wpada. Czułam ciepło jego ciała na swoich plecach a jego zapach przyprawiał mnie o zawrót głowy. Zaczęłam tracić kontrolę nad własnym ciałem; mój oddech przyspieszył a ja miałam nadzieję że on tego nie słyszy. W pewnym momencie poczułam na pośladkach coś twardego! Czyżby on też czuł to co ja? Byłam tak podniecona że nogi zaczęły się pode mną uginać. Moje ciało jeszcze nigdy na nikogo nie reagowało tak silnie. Musiałam jak najszybciej się uspokoić bo to nie jest normalne. W końcu poczułam że brunet się ode mnie odsuwa. Minęła jeszcze chwila zanim doszłam do siebie. Nadal nie mogłam uwierzyć w to, co się przed chwilą stało. Starając się unikać wzroku chłopaka stanęłam z boku i czekałam na moją kolej do podpisania umowy.
A teraz stoję i grzebię w torebce szukając czegoś, czego tam nie ma. Nagle poczułam że ktoś mi się przygląda. Podniosłam wzrok i zobaczyłam że to Dan. Czekał na mnie przy drzwiach. Nie mogąc już bardziej przedłużać tej chwili zamknęłam torbę i podeszłam do niego.
-Jedziesz już do domu czy może jeszcze razem coś zjemy zanim wyjdziesz? - zapytał z uśmiechem.
-Chętnie coś zjem, bo jak zwykle zapomniałam o śniadaniu.-odpowiedziałam.
-W takim razie pani przodem - powiedział Dan i przepuścił mnie w drzwiach. Dopiero wtedy zauważyłam że cały zespól razem z szefem jeszcze nie odjechał. Czekali na windę. Nie wiedziałam co mam zrobić; przecież nie powiem że nagle nabrałam ochoty na przechadzkę po schodach z dziesiątego piętra. Nie mając innego wyjścia podeszłam za Danem do windy, nieśmiało się uśmiechając bo nie wiedziałam co powiedzieć. Kiedy ta w końcu przyjechała i zamknęły się za nami drzwi, atmosfera była tak gęsta że można by ją ciąć nożem. Nikt się nie odzywał ale wyczuwałam dziwną wrogość unoszącą się w powietrzu i miałam nieodparte wrażenie, że jest skierowana do mnie. Winda zatrzymała się na pierwszym piętrze, gdzie wysiadałam ja z Danem bo tu znajdowała się restauracja. Zespół zjeżdżał na podziemny parking, aby niezauważenie opuścić budynek. Kiedy wychodziłam już na korytarz, mój wzrok mimowolnie na chwilę zatrzymał się na Harrym. On też patrzył na mnie, a jego oczy były znowu zimne jak lód. Szczęśliwa, że w końcu udało mi się opuścić windę i oddalić się od Harrego na bezpieczną odległość poszłam za Danem do restauracji. Po szybkim posiłku pożegnaliśmy się i udałam się w stronę swojego auta. Z ogromną radością weszłam do domu i zamknęłam drzwi na klucz. Poszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic, przebrałam się w coś luźniejszego, wyszłam do ogrodu i usiadłam na leżaku. Wzięłam głęboki oddech i przymknęłam oczy... Od razu pojawiła się w mojej głowie twarz Harrego. W tym facecie jest coś dziwnego. Dlaczego jest do mnie tak wrogo nastawiony? A skoro jest wrogo nastawiony to czemu czułam dziś na plecach jego wzwód? To wszystko jest jakieś chore!
Czułam że za chwilę chyba się rozpłaczę z tej bezsilności i niewiedzy co do nastawienia chłopaka. Nie wiedząc co robić zadzwoniłam do Kate. Obiecała że niedługo przyjdzie i wyskoczymy się napić na miasto, żeby odreagować te wszystkie stresy.  Godzinę później była już u mnie. Na dobry początek wieczoru wyjęłam z lodówki butelkę wina, która stała tam już od dłuższego czasu, i w trakcie opróżniania jej opowiadałam przyjaciółce moje dzisiejsze przygody (pomijając kilka szczegółów dotyczących Harrego i tego jak na mnie zadziałał).
-No, zatkało mnie - powiedziała Kate z uśmiechem, - a więc jedziesz w trasę z One Direction? Jak długo cię nie będzie?
-Na razie około miesiąca a o kolejnych nic mi jeszcze nie mówiono.
-Więc możliwe, że to twoja ostatnia okazja żeby zaszaleć przed długą przerwą! Leć się przebrać a ja dzwonię do Mattiego i spotkamy się w Pacha (klub w Londynie).
Posłuszna przyjaciółce poszłam do łazienki się odświeżyć. Zapowiada się bardzo ciekawy wieczór...





Katalog stron internetowych
Katalog stron internetowych

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz