I'll take you to another world

I'll take you to another world

czwartek, 17 października 2013

15.


*Harry


Kiedy wracaliśmy do hotelu, Natalie była cały czas podenerwowana, ale starała się nie dać tego po sobie poznać. Widziałem jednak że bardzo przeżywa to co się stało kilka godzin temu. Patrzyłem na nią z boku i widziałem że przygryza wargi i zaciska dłonie na kierownicy wpatrując się w skupieniu w ulicę przed sobą. Nasi przyjaciele śmiali się i żartowali, nieświadomi tego co wydarzyło się na plaży.
Dobry humor nie opuszczał ich przez resztę dnia, kiedy byliśmy już w naszym apartamencie. Cieszyli się ostatnim wieczorem w Rio. Ja nie potrafiłem. Kiedy widziałem jak dziewczyna za którą szaleję się zadręcza, miałem ochotę jechać do Kanady, znaleźć tego całego Toma i sprać mu dupę. A po wszystkim bym mu podziękował. Przez swoją głupotę stracił skarb, który teraz był cały mój. Nie wiem jak można z własnej nieprzymuszonej woli zostawić taką kobietę jak Natalie... Najwyraźniej ten koleś był niesamowitym idiotą. Szkoda tylko, że przez niego mój anioł siedział teraz na kanapie z podkulonymi nogami, próbując się uśmiechać żeby nie psuć nastroju reszcie przyjaciół.
Usiadłem obok i objąłem ją mocno, a ona oparła głowę na moich piersiach.
-Dziękuję... - wyszeptała - Jest mi lepiej, kiedy mam cię przy sobie.
-Zawsze będę przy tobie kochanie. Zawsze kiedy będziesz mnie potrzebowała.
-Kocham cię Harry. - patrzyła mi w oczy.
Kiedy to usłyszałem, ciarki przeszły mi po plecach. To było wspaniałe uczucie, usłyszeć to z jej ust skierowane prosto do mnie, a nie wykrzyczane w złości do byłego faceta.
Pogłaskałem delikatnie jej policzek, a ona wtuliła się w moją dłoń. Była taka delikatna i krucha.
-Ja też cię kocham skarbie. Kocham cię do szaleństwa. - pocałowałem ją w czoło.
Przytuliła się do mnie mocniej i w takiej pozycji spędziliśmy resztę wieczoru.
Kiedy wszyscy zaczęli się już zbierać do snu, popatrzyłem na Nat. Spała przyciskając moją dłoń do swojego serca, jakby chciała mieć pewność że jej nie ucieknę. Wstałem delikatnie biorąc ją na ręce. Kiedy byliśmy w połowie schodów otworzyła oczy i popatrzyła na mnie półprzytomnie.
-Jesteś cudowny, wiesz? - wyciągnęła rękę i niezgrabnie pogłaskała moje włosy. - Jeszcze żaden facet nie nosił mnie na rękach.
-Będę cię nosił na rękach do końca świata. - zaśmiałem się i podrzuciłem ją delikatnie. - Jesteś moim najsłodszym ciężarem.
Uśmiechnęła się lekko i zamknęła oczy.
Kiedy ułożyłem ją ostrożnie na łóżku w jej sypialni, okryłem ją kocem i odwróciłem się z zamiarem pójścia do siebie.
-Zostań ze mną Harry. - powiedziała cicho kiedy byłem już przy drzwiach.
-Jesteś pewna, że nie wolisz zostać sama żeby sobie przemyśleć to wszystko co się dziś wydarzyło?
Ożywiła się trochę i podniosła opierając na łokciach.
-Hazz, tu nie ma już o czym myśleć. Tom to skończony idiota, który myśli że wrócę do niego i rzucę mu się z radością w ramiona kiedy tylko kiwnie palcem. Między mną i nim już nigdy nic nie będzie. Teraz jestem z tobą i jestem szczęśliwa jak jeszcze nigdy w życiu i nie mam zamiaru tego zmieniać.
Usiadłem na brzegu łóżka i chwyciłem jej dłoń.
- Ja też jestem przy tobie bardzo szczęśliwy i cieszę się że czujesz to samo.
-Skoro doszliśmy do porozumienia, to wskakuj szybko. - uśmiechnęła się i poklepała ręką miejsce obok siebie.
Ściągnąłem buty i wsunąłem się pod koc, obok niej. Pocałowała mnie szybko i intensywnie w usta, i kilka minut później już smacznie spała.
Przyglądałem się jej twarzy; była taka spokojna kiedy spała wtulona w moje ramię. Ukojony tym widokiem, ja też w końcu zasnąłem.

Poranek następnego dnia był trochę szalony. Zaspaliśmy i po ósmej w mieszkaniu panował totalny chaos; biegaliśmy jak szaleni, co chwilę mijając się na schodach albo w drzwiach łazienki. Kiedy w końcu udało nam się jakoś ogarnąć, chwyciliśmy w ręce coś do jedzenia i pobiegliśmy do windy. Kiedy ta zatrzymała się na naszym piętrze i otworzyły się drzwi, ludzie którzy byli w środku zamilkli i przyglądali nam się intensywnie. Popatrzyłem na Natalie i resztę facetów i zrozumiałem jaki jest tego powód; wszyscy wyglądaliśmy jakbyśmy dopiero wyszli z łóżka, co było z resztą prawdą. Mieliśmy potargane włosy, Niall utknął zakładając koszulkę i usiłował właśnie znaleźć otwór w który miał włożyć głowę, Louis zapchał się kanapką i właśnie się krztusił, Liam i Zayn stali oparci o siebie i prawie spali na stojąco, a Natalie starała się nie wydłubać sobie oka, malując rzęsy tuszem i przeglądając się w wyświetlaczu swojego telefonu.
Kiedy wsiedliśmy do środka, pasażerowie nadal milczeli, jednak widziałem jak dwie dziewczyny dyskretnie wyciągają telefony i kierują je w naszą stronę. Normalka.
-Hazz... - usłyszałem przy uchu szept Natalie - Czy nie powinniśmy dziś realizować kolejnego punktu planu? - patrzyła na mnie z uśmiechem. Wiedziałem o czym mówi.
Popatrzyłem ukradkiem na skierowane na nas komórki, wyciągnąłem rękę i objąłem Nat za szyję.
-Masz rację słonko, - powiedziałem cicho - powinniśmy.
Zaśmiałem się w duchu kiedy usłyszałem jak te laski szybko wciągają powietrze z wrażenia. Byłem pewien, że kiedy wysiądziemy zaczną piszczeć i przeżywać to co widziały i miałem rację.
Kiedy wyszliśmy, w windzie zostały tylko one. Oczywiście jak tylko drzwi się zamknęły usłyszeliśmy ich podniecone głosy.
-Ach, te nastolatki... - powiedział z udawaną powagą Niall i pokiwał teatralnie głową.

Droga do studia przebiegała nam bez większych wrażeń. Dopiero kiedy dojechaliśmy na miejsce, naszym oczom ukazało się istne szaleństwo; pod budynkiem telewizji stał tłum paparazzi i wrzeszczących fanek. Szczerze mówiąc, podejrzewałem że tak będzie. Informacja o naszym wywiadzie nie była tajemnicą, a wiedziałem że nasze fanki są bardzo kreatywne, jeśli mają okazję nas zobaczyć.
Popatrzyliśmy na siebie, wzięliśmy głęboki oddech i kiedy Nat zatrzymała samochód, wyszliśmy na ulicę. Od razu oślepił nas blask fleszy, błyskających z każdej strony i ogłuszyły krzyki dziewczyn i pytania dziennikarzy. Natalie chwyciła moją dłoń obiema rękami i szła blisko mnie, próbując się za nią ukryć.
-Spokojnie kotku, - starałem się dodać jej pewności siebie - zaraz będzie po wszystkim.
Nie odpowiadaliśmy na żadne pytania padające z każdej strony, ponieważ po pierwsze; nie mieliśmy czasu, bo już byliśmy spóźnieni, a po drugie; w planie, przy drugim punkcie mieliśmy zaznaczone, żeby przemilczać pytania o ,,nas", a takie głównie padały. Pomachaliśmy tylko dziewczynom które piszczały jak szalone na nasz widok, i przedzieraliśmy się w stronę wejścia.
Na szczęście po kilku chwilach była już przy nas ochrona, która pomogła nam dotrzeć do drzwi. Kiedy zamknięto je za nami zrobiło się cudownie cicho...
-Nareszcie jesteście! - usłyszeliśmy głos Chrisa, zmierzającego w naszą stronę.
Towarzyszył mu jakiś facet; wysoki i przystojny, w dżinsach i czarnej koszuli z podwiniętymi rękawami. W ręku trzymał małą, nieprofesjonalną kamerę, skierowaną w naszą stronę.
-To jest Matthew, - Christian wskazał na niego - będzie filmował wasze przygotowania, a potem wrzuci materiał na stronę internetową stacji.
Matt podniósł rękę w geście powitania, a my uprzejmie kiwnęliśmy głowami na znak że rozumiemy. Zauważyłem, że facet bardzo intensywnie przygląda się Natalie, która odsunęła się z zasięgu kamery i stanęła trochę z boku. Rozumiałem jego reakcję; ja zareagowałem tak samo kiedy zobaczyłem ją pierwszy raz. Była piękna i wiedziałem że podoba się facetom, ale czułem się okropnie zazdrosny kiedy widziałem jak prawie pożera ją wzrokiem. Podszedłem do niej i władczym gestem objąłem ją w pasie i przygarnąłem do siebie. Facet się trochę zmieszał, odchrząknął zakłopotany i w końcu zaczął skupiać się na tym, na czym powinien.
Popatrzyłem na naszego managera; patrzył na mnie, uśmiechnął się i za plecami ,,kamerzysty" uniósł dwa kciuki do góry. Widział że działamy według planu i najwyraźniej był zadowolony.
Nie odstępowałem Natalie ani na moment przez cały czas, aż do momentu wejścia do sali gdzie był kręcony program. Zauważyłem że Matt filmuje prawie tylko nas, ale miałem to w nosie; miała być sensacja to będzie.
Kiedy siedzieliśmy już na kanapie, w trakcie nagrywania programu, cały czas zerkałem w jej kierunku; stała za szybą na drugim końcu pomieszczenia razem z Chrisem i gościem od kamery. Nie mogłem się skupić na prowadzącym program, bo wszystko się we mnie gotowało kiedy widziałem jak Matt ją zagaduje.
-Harry... - dotarło do mnie że ktoś wypowiedział moje imię.
-Tak? - oderwałem się od Nat i popatrzyłem trochę nieprzytomnym wzrokiem na chłopaków, a potem na dziennikarkę. Wybuchnęli śmiechem.
-Wydajesz się nieobecny Harry. - powiedziała kobieta wesoło - Zdradź nam, co tak zaprząta twoje myśli?
Uśmiechnąłem się tylko i wzruszyłem ramionami kręcąc głową.
-Czy ma to jakiś związek z piękną dziewczyną, z którą tu dzisiaj przyjechałeś? - próbowała zgrabnie wpleść w rozmowę pytanie o mój związek z Nat.
-Trochę się dziś nie wyspałem i po prostu jestem zmęczony. - odpowiedziałem wymijająco.
-Rozumiem... -dociekała dalej - Jednak jestem bardzo ciekawa kim jest ta dziewczyna?
-To Natalie, - uprzedził mnie Zayn - jedna z dziewczyn które od niedawna z nami śpiewają.
-Ah tak... Byliście już razem widywani. Co was łączy Harry?
-Bez komentarza. - powiedziałem z zadziornym uśmiechem.
Popatrzyła na mnie, potem na chłopaków, którzy tylko rozłożyli ręce i zrobiła zrezygnowaną minę, wiedząc już że nie doczeka się takiej odpowiedzi na jaką czekała.
-No dobrze... - przekładała kartki trzymane w dłoni - A jakie macie plany na najbliższe dni?
Popatrzyłem znów na Natalie; Matt coś do niej mówił, ale ona wydawała się go nie słuchać, tylko patrzyła na mnie i przesłała mi całusa.

Po wywiadzie odwieźliśmy chłopaków do hotelu, a ja z Nat pojechaliśmy odprowadzić samochód do wypożyczalni.
Kiedy dotarliśmy na miejsce, dziewczyna weszła do budynku żeby uregulować formalności a ja zostałem na zewnątrz i zadzwoniłem po taksówkę, a potem spacerowałem oglądając stojące tam auta.
Po kilku minutach doszedłem do wniosku że Natalie zbyt długo nie wraca, więc postanowiłem sprawdzić co się dzieje. Już od progu zauważyłem że brunetka jest zdenerwowana, a dziewczyna która ją obsługiwała mówi podniesionym głosem.
-Jak to pani nie ma? - blondynka za kontuarem, wyglądająca na nie więcej niż 25 lat, była bardzo wzburzona - Ja nie mam czasu żeby teraz czekać aż pani go znajdzie. Skąd mam wiedzieć kiedy go pani wypożyczyła skoro zgubiła pani pokwitowanie?
-Przecież już mówiłam, że pięć dni temu... - próbowała się tłumaczyć moja kobieta, grzebiąc w torebce.
-Proszę pani, równie dobrze może pani powiedzieć że dwa dni. Ja muszę mieć potwierdzenie, żeby wiedzieć czy nie przekroczyła pani terminu zwrotu.
-A nie może pani po prostu sprawdzić tego w systemie? - podszedłem do Natalie i stanąłem opierając się o blat. - I oprócz nas nie widzę zbyt wielu klientów, więc nie wiem gdzie pani się tak spieszy. - zdenerwowałem się, co nie zdarza mi się często. Nie pozwolę komukolwiek podnosić głosu na mój skarb.
Dziewczyna na mój widok zaniemówiła i od razu straciła wigor.
-Pan Styles... - jej twarz zrobiła się bardziej czerwona niż torba Nat. -Ale przepisy... Muszę mieć potwierdzenie.
-Rozumiem, i dostanie je pani. Proszę tylko o trochę wyrozumiałości i cierpliwości.
-Tak proszę pana. - spuściła głowę klikając coś na klawiaturze.
-Dziękuję... - Nati popatrzyła na mnie.
Przytuliłem ją i cmoknąłem w czoło.
-Znalazła już pani? - blondi spytała już grzecznie.
Widziałem że brunetka przekopuje torebkę bez skutku.
-Nie zostawiłaś go w schowku? - spytałem.
-Nie jestem pewna...
-Pójdę sprawdzić. Zaraz wracam kochanie.
Wziąłem kluczyki leżące na blacie i kontem oka zarejestrowałem jak obsługująca nas dziewczyna otwiera oczy szeroko ze zdziwienia .
Nie minęło pięć minut kiedy byłem z powrotem machając triumfalnie karteczką o którą była ta cała awantura.
-Proszę. - położyłem ją przed kobietą.
-Dziękuję. - odpowiedziała i szybko ją zabrała.
-Dziękuję. - usłyszałem cichy głos przy uchu.

Kiedy wracaliśmy do hotelu była już druga po południu. Natalie oparła głowę na moim ramieniu i głaskała delikatnie moją dłoń. Widziałem że kierowca co chwilę patrzy na nas w lusterku, ale taktownie niczego nie komentował. Byłem mu za to bardzo wdzięczny. Kiedy wysiedliśmy dałem mu spory napiwek i odwróciłem się w stronę wejścia do hotelu, gdzie stała Nati.
-Wiesz że mamy niecałe cztery godziny żeby się spakować? - spytała chwytając mnie za rękę.
-Spokojnie, damy radę. - uśmiechnąłem się i objąłem ją w pasie.
Nagle ktoś wyskoczył nam przed samym nosem, błyskając fleszem po oczach.
-Hej Harry, Nat! Co was łączy? Jesteście razem? Dlaczego nie chcecie nic powiedzieć? - zasypywał nas pytaniami jakiś chłopak z aparatem.
-Harry... - Nat ciągnęła mnie za rękę w stronę drzwi.
-Przepraszam, spieszymy się. - wyminąłem faceta i weszliśmy do środka.
-To się robi denerwujące. Chciałbym móc wyjść z tobą na spacer, nie musząc się ukrywać i opędzać od fotografów. -zauważyłem że Nat mnie nie słucha - Co się dzieje kochanie?
-Słucham? - popatrzyła na mnie nieprzytomnie.
-O czym myślisz?
-A nic, nic... Wydawało mi się że zobaczyłam po drugiej stronie ulicy... Z resztą, nieważne. Chodźmy już bo nie zdążymy się spakować. - odpowiedziała wymijająco.
-Ok, nie chcesz to nie mów. To idziemy!- chwyciłem ją w ramiona i wskoczyłem do windy.

Cztery godziny później siedzieliśmy w autokarze i jechaliśmy do São Paulo.
-Smutno mi stąd wyjeżdżać... - westchnęła Nati.
-Możemy kiedyś tu wrócić, jeśli tylko będziesz chciała.
-Jeśli tylko będziesz miał czas... Czyli pewnie na emeryturze. - zaśmiała się.
-Obiecuję ci że wcześniej. - pogłaskałem jej włosy - Powiesz mi teraz co widziałaś pod hotelem?
-Nic ważnego kotku... Z resztą i tak pewnie tylko mi się wydawało, przez te flesze.
Westchnąłem.
-Ok...

Kilka godzin później, kiedy zrobiło się już ciemno faceci grali w przenośne gry, Chris przysypiał a Nat wyciągnęła laptop i szperała w internecie.
-Popatrz. - przesunęła komputer w moją stronę.
Spojrzałem na monitor i zobaczyłem nasze zdjęcie, a właściwie kilka zdjęć i artykułów. Wszystkie były na ten sam temat; ja i Nat. Wielkie nagłówki wołały: ,,HARRY STYLES I JEGO NOWA DZIEWCZYNA. KOLEJNY PRZELOTNY ROMANS, CZY COŚ WIĘCEJ?" . Popatrzyłem na brunetkę; uśmiechała się. Ucieszyło mnie to bo obawiałem się jak zareaguje na podejrzenia że jest kolejnym "przelotnym romansem".
-Nie patrz tak na mnie... - powiedziała - Wiem że mnie kochasz słonko.
-I nigdy nie przestanę kochanie... - przyciągnąłem ją do siebie i pocałowałem mocno w usta.
Do końca podróży jechaliśmy przytuleni, nawet kiedy Nati jak zwykle zasnęła. Patrzyłem na nią i nie mogłem uwierzyć we własne szczęście. Przede mną jeszcze trzy tygodnie razem. Trzy tygodnie będę budził się przy niej i przy niej zasypiał. A co potem? Wrócimy do Londynu i co dalej? To trochę za wcześnie żeby zamieszkać razem, nie chciałbym przestraszyć Nat taką propozycją, ale nie wyobrażam sobie dłuższej rozłąki...
Popatrzyłem w okno... Starałem się skierować myśli na inny tor. Będę się tym martwił później, a przez najbliższe trzy tygodnie będę sycić się każdą sekundą z moim skarbem.

7 komentarzy:

  1. buhahahhahahaahhaha pierwszaa <3
    no co tu dużo mówić.. ZA.JE.BI.STE!!!!!!!! <3 postaraj sie szybko dodac nast. cz. <3 nie moge sie doczekac ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Booooooooooooooooooskie.................... dodaj szybko nexta bo zwariuje <33333333333
    / martyyys

    OdpowiedzUsuń
  3. Supeeer !!!! :***
    Uwielbiam :** <3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  4. Awwwww.<3 wreszcie .<3
    pozdrowienia od Domi :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Naprawdę super blog ! ;) / bloondi.

    OdpowiedzUsuń