I'll take you to another world

I'll take you to another world

poniedziałek, 16 grudnia 2013

19.


*Natalie


Kiedy rano otworzyłam oczy łóżko obok mnie było puste. Podniosłam głowę i rozejrzałam się po sypialni, ale nigdzie nie było Harrego. Wstałam powoli, rozleniwiona i bardzo wypoczęta. Wiedziałam że to jego zasługa. Czułam się przy nim bezpiecznie jak dziecko przy ojcu.
Po szybkim prysznicu narzuciłam na siebie krótki szlafrok i cicho zeszłam na dół. Siedział bez koszulki w salonie na kanapie i rozmawiał z kimś przez telefon. Nie chciałam przeszkadzać, więc cicho przeszłam do kuchni tak, że nawet mnie nie zauważył i zaczęłam przygotowywać śniadanie. Nie podsłuchiwałam, ale mimo to do moich uszu dochodził głos Hazzy.
-Ok, czyli mogę być u was za godzinę? -nie słyszałam odpowiedzi, ale po tonie jego głosu poznałam że jest podekscytowany.
-Będziecie wszyscy?
-(?)
-Super. Jak dobrze pójdzie zdążymy dziś ze wszystkim. Jeszcze raz dzięki chłopaki i do zobaczenia za chwilę.
Rozłączył się, odłożył telefon, wstał i wtedy zauważył mnie.
-Dzień dobry śpiochu. -uśmiech nie schodził z jego twarzy.
-Dzień dobry. -podeszłam do niego z nożem do masła w ręku i cmoknęłam w usta. -Widzę że od samego rana dopisuje ci świetny humor.
-Nie śpię już od kilku godzin słonko. -zaśmiał się i usiadł na blacie. -Jestem zajęty organizowaniem przeprowadzki. -popatrzyłam na niego zaskoczona. -Co się stało? -spytał -Za bardzo się spieszę?
-Em... Nie, skąd. -uśmiechnęłam się -Po prostu nie spodziewałam się że będziesz chciał tak szybko to sfinalizować. Myślałam że chcesz się może jeszcze trochę wyszumieć z chłopakami.
-Aniołku... -zeskoczył, stanął przede mną i objął delikatnie w pasie. -Nie mam takiej potrzeby. A jeśli kiedyś ją poczuję, możemy bawić się razem. Przed nami całe życie kotku.
W mojej głowie pojawiły się obrazy, wyobrażenia naszej wspólnej przyszłości; wspólne święta przy choince, powroty z pracy do domu w którym czeka na mnie miłość mojego życia, nasze dzieci bawiące się w ogrodzie za domem. To było cudowne.
-Więc chodźmy zrobić ci trochę miejsca w garderobie. -uśmiechnęłam się szeroko i pociągnęłam go na górę.

Niecałą godzinę później wrzucaliśmy do śmietnika ostatnie worki moich zbędnych rzeczy, których miejsce miały zająć rzeczy Harrego.
-W końcu. -Hazz oparł się z ulgą o mój samochód. -Możemy jechać.
-Daj mi minutę. Muszę się ubrać, nie pojadę w szlafroku. -zaśmiałam się i pobiegłam założyć coś wygodnego.
Kiedy wróciłam, Harry siedział już za kierownicą mojego auta. Usiadłam obok i zapięłam pasy.
-Wiesz, tak mi teraz przyszło do głowy; co zrobimy z moim samochodem? -spytał.
-To samo co z moim. Nie mam garażu, więc oba będą musiały stać na podjeździe. Mam tylko nadzieję że masz coś mniejszego niż Hummer. -uniosłam brew pytająco.
-Bez obaw kruszyno. Nie zajmie dużo miejsca. -po sposobie w jaki na mnie spojrzał szczerze w to wątpiłam.

Kilka minut później byliśmy pod domem w którym zatrzymali się faceci. Czekali już na nas na chodniku.
-Już myśleliśmy że zmieniłeś zdanie. -zaśmiał się Zayn i przygasił papierosa w doniczce z jakimiś kwiatami.
-Chciałbyś. -Harry wziął mnie za rękę i wszedł do środka. Reszta chłopaków ruszyła za nami.
-Już cię trochę spakowaliśmy, -Niall wskazał na kilka kartonów stojących na podłodze w sypialni Harrego. -tak bardzo się cieszymy że się wynosisz.
-Nikt nie cieszy się tak bardzo jak ja. -odrzekł Hazz i nie zwlekając dłużej zaczął wyciągać resztę ciuchów z szaf i byle jak wrzucając do walizek.
-Masz chyba więcej ubrań niż ja. -patrzyłam na rosnące gromadki szeroko otwartymi oczami.
-Po tym co dziś widziałem mogę śmiało stwierdzić że daleko mi jeszcze do ciebie. -uśmiechnął się nie przerywając pakowania. -Ale owszem, jest tego sporo, więc lepiej mi pomóż.
Wszyscy wzięliśmy się do pracy. Co chwilę wpadaliśmy na siebie w korytarzu nosząc pełne walizki i kartony do samochodów.

Kiedy skończyliśmy złapałam się za głowę; auto Louisa, Nialla, Harrego, (czarne Audi Q7-serio bardzo małe, naprawdę) i moje były prawie pełne przeróżnych pakunków.
-Gdzie my to pomieścimy Harry? -popatrzyłam na zmęczonego, ale zadowolonego miśka i mi też poprawił się humor. Wzruszył tylko ramionami, wsiadł za kierownicę i ruszył a ja i reszta facetów za nim.

Kiedy dojechaliśmy, Kate wyjrzała przez okno i otworzyła szeroko oczy ze zdziwienia. Gestem ręki zawołałam ją do nas.
-A cóż to za korowód? -szła uśmiechnięta w naszą stronę. -Wprowadzasz się Styles?
-Jakbyś zgadła. -Harry wyszczerzył do niej zęby. Wydawała się szczerze zdziwiona. Popatrzyła na mnie a ja kiwnęłam głową potakująco.
-No cóż... Widzę że skutecznie ją wczoraj przepraszałeś skoro już dziś zostajesz moim sąsiadem.
-Chłopaki, -zagadnęłam -to jest Kate-moja sąsiadka i najlepsza przyjaciółka. A to są Zayn, Liam, Niall i Louis. Harrego już znasz.
-Miło was poznać. -Kate uniosła rękę w geście powitania.
-Ciebie też. -odezwał się Lou -Nawet bardzo. -Kate się zaśmiała.
-Dobrze że jesteś. Pomożesz nam to wszystko wnieść do środka.- wskazałam głową na cztery samochody pełne po sam dach.
-A więc do roboty! -Kate klasnęła w dłonie z zapałem i otworzyła bagażnik mojego auta wyciągając pierwszą walizkę.

Kiedy skończyliśmy, na zewnątrz było już ciemno. Siedzieliśmy zmęczeni ale szczęśliwi na podłodze w salonie, pośród stosów pustych kartonów, jedliśmy zamówioną pizzę i piliśmy szampana, którego w między czasie zdążyłam kupić z Kate w pobliskim monopolowym.
-A więc to już, -odezwał się Niall -nasz Harry wyfrunął z gniazda. Jak te dzieci szybko rosną... -westchnął teatralnie a my się zaśmialiśmy.
-Ty też kiedyś wyfruniesz precelku, -pogłaskałam go po głowie -a jeśli nie znajdziesz żadnej chętnej która cię przygarnie, zawsze możesz na nas liczyć.
-Dzięki Nati. Na pewno to zapamiętam.
-Dobra chłopaki, -przerwał naszą rozmowę Lou -na nas już pora. Dajmy im się nacieszyć ich wspólnym gniazdkiem. -mrugnął znacząco do Harrego.
-Masz rację, -przytaknął mu Liam -a poza tym jestem koszmarnie zmęczony. -reszta facetów kiwnięciem głowy się z nim zgodziła i wszyscy zaczęli się podnosić i kierować w stronę wyjścia.
Już w progu odwrócili się jeszcze w naszym kierunku.
-Ale nie myślcie sobie że nie będziemy was odwiedzać. -Zayn pogroził nam palcem.
-Właśnie. Podobno świetnie gotujesz Nat, a my mamy dość pizzy i naleśników. Będziemy wpadali na
obiadki. -dodał Lou.
-Oby nie codziennie.
-Kto wie, kto wie... -mówił Niall idąc już w stronę auta.
-Ja wpadnę jutro, jak zwykle. -szepnęła Kate mijając mnie w drzwiach -A dziś bawcie się dobrze.
Popatrzyłam na Harrego; miał dziwne iskierki w oczach.
Kiedy zamknęliśmy drzwi, wróciliśmy do salonu.
-Co zrobimy z tym bałaganem? -wskazałam ręką na puste kartony.
-Tym będziemy się martwić jutro.
-A dziś?
-Dziś musimy jakoś uczcić naszą pierwszą wspólną noc w naszym pierwszym wspólnym domu.
-Jak?
-Mam pewien pomysł... -powiedział z zadziornym uśmiechem, wziął mnie na ręce i ruszył po schodach do naszej WSPÓLNEJ sypialni...

--------------------------------------------------------------------------------------------


Hej moje Kochane. Wiem że rozdział jest troszkę krótki, ale obiecuję że nadrobię zaległości w przerwie świątecznej. Przepraszam Was że tak długo nic nie dodawałam ale zbliża się koniec semestru i mam masę nauki... W styczniu będzie jeszcze gorzej, bo będę miała sesję, więc z góry przepraszam za brak lub małą ilość wpisów w tym okresie.
Na górze strony po prawej dodałam zdjęcie z fragmentem jednego z końcowych rozdziałów. Być może po przeczytaniu będziecie się domyślać co planuję na koniec tej historii:)
A propos końca - myślę nad tym czy nie zakończyć tego opowiadania... Nienawidzę Was zawodzić, a niestety przez nawał obowiązków ostatnio dzieje się tak coraz częściej, więc pomyślałam żeby wymyślić jakieś ciekawe zakończenie i zrobić finał. Piszcie w komentarzach co o tym sądzicie bo Wasze zdanie jest dla mnie najważniejsze.
Jeszcze raz dziękuję Wam Kochane że to czytacie i że jesteście ze mną.

Gorące buziaki i Wesołych Świąt moje Skarby :*

 KasiaK

9 komentarzy:

  1. No w końcu. Juz nie mogłam się doczekać. Wydaje mi się, że fajnie by było jeszcze trochę poczytać twoje opowiadanie. No i przecież Harry i Nat muszą mieć dzieci? *-* Ja tam nie chce finału, ale zrób jak uważasz. KC ;* Zajrzyj do mnie. :/ link pod ostatnim rozdziałem.

    OdpowiedzUsuń
  2. zajebiste zajebiste zajebiste!!!! <3 *---*

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest zajebiste !!!!! Nie możesz go zakończyć !!! Nie ważne że rzadko dodajesz my i tak cię kochamy i twoje opowiadanie <3
    /martyyys

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam sie z Martyyys ! ;) nie wazne kiedy wazne ze wogole cos dodajesz . :* :) wesolych <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Mega => Harry ! :-* <3 
    Merry christmas and happy new year :-D

    OdpowiedzUsuń
  6. Jej .! Jakie słit zdj Harrego :3 fajnie napisane :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Natalie jest świetna :33 ;*
    Kiedy następny post? :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Super pościk =}

    OdpowiedzUsuń